środa, 22 paź 2003 Nowy Jork,
Mijam małe miasteczka Glasgow, Columbia, Somerset, London. Teren jest mocno pofałdowany, po południu wjeżdżam w góry. To Appalachy. Krajobraz przypomina trochę Góry Wałbrzyskie. Ulewny deszcz powoduje na zboczach nieskończoną ilość wodospadów, a rzeki mają wodę o kolorze kawy z mlekiem. Na granicy stanów Kentucky i West Virginia szosa wije się wzdłuż rzek, potoków i strumieni raz się wznosząc a raz opadając. W małym miasteczku w wąskiej dolince wciśniętej między góry zatrzymuję się na parkingu na nocleg.