środa, 22 paź 2003 Nowy Jork,
Dziś jest Nochevieja, czyli Sylwester. Pomimo nikłego ruchu dojeżdżam do Escarcega i tu z powodu późnej pory zostaję. Kupuję najtańsze wino musujące i idę na zocalo, niestety na placu i ulicach jest mało ludzi. Większość spędza tę noc po europejsku, czyli na prywatkach. Nie ma szałowych kreacji ani tańców na ulicach. O północy młodzież odpala petardy i sztuczne ognie. Zgodnie z tradycją meksykańską spala się też kukły Anoviejo, czyli Starego Roku. Nowy rok 2004 witam na zocalo z pewnym młodym Meksykaninem pijąc szampana z gwinta.