środa, 22 paź 2003 Nowy Jork,
Zbaczam w boczną drogę wiodącą wyżej do jeziora Virginia. Urocze miejsce i całkowicie odludne. Obchodzę częściowo jezioro, brnąc przez głęboki śnieg, czasami po pas. Spacer zajmuje mi ok. 2,5 godziny. W tafli jeziora odbijają się wysokie góry. Widok jak z folderów reklamujących najpiękniejsze zakątki parków narodowych Ameryki Północnej. To jest właśnie taki zakątek. Jadąc dalej w dół, takich zakątków widzę więcej. Olbrzymia kotlina z jeziorem Mond, kolejne piękne łańcuchy gór i kolejne rozległe płaskie kotliny z jeziorami. W jednej z kotlin wspinam się pieszo na stok i po godzinnej wspinaczce mam nad sobą groźnie wyglądającą górę Mc Gee. Niestety w końcu widowiskowa trasa się kończy zjazdem w dół do szerokiej doliny z małym miastem Bishop.