środa, 22 paź 2003 Nowy Jork,
Biuro w San Diego ma sporo samochodów, ale nic do stanu Texas, gdzie zamierzałem przekroczyć granicę do Meksyku. Postanawiam jeden dzień zaczekać - może się coś trafi. Jadąc do schroniska w Point Loma dziwię się cenie biletu. Za cały przejazd z Los Angeles do San Diego (130 mil) zapłaciłem 2,75 usd, a tu w obrębie miasta za kilkanaście mil 2,25 usd.
Poranek jest mglisty, potem słonecznie i ciepło, tak jak to przeważnie bywa w San Diego, które znam sprzed kilku lat. Dowiaduję się, że nie ma aut na Texas. W sali sypialnej dogaduję się z pewnym Kanadyjczykiem, że za udział w kosztach paliwa pojadę z nim do La Paz.