środa, 22 paź 2003 Nowy Jork,
Xalapa - tu mam znajomą, więc zatrzymam się na dwa-trzy dni. Wieczorem idziemy na imprezę do znajomych. Ta impreza to 'posada', zabawa mająca przypomnieć tułaczkę ciężarnej Marii i Józefa szukających noclegu. Przypada mi rola Józefa, bo jako jedyny w towarzystwie mam brodę. Najpierw całe towarzystwo stoi przed domem śpiewając na zmianę z gospodarzami będącymi w domu. Słowa piosenki to prośba o wpuszczenie, w końcu po kilku zwrotkach zostajemy wpuszczeni. Jedzenie, picie, tańce, konkursy. Towarzystwo jest bardzo liczne, a zabawa udana. Meksykanie lubią i potrafią się bawić.