środa, 22 paź 2003 Nowy Jork,
Ambasada zmieniła swój adres, więc przemieszczam się trochę, ale wizę otrzymuję w 15 minut. Jest wprawdzie już późne popołudnie, ale po zjedzeniu taniego obiadu decyduję się wyjechać ze stolicy jeszcze dziś. Jadę przez większą część trasy tą samą szosą co kilka godzin temu. Szosa jest bardzo ruchliwa, bo to główna trasa między stolicą, a Morzem Karaibskim i Peten. Teren wprawdzie przez cały czas jest górzysty, ale zmienia się roślinność od suchości do bujnej zieleni. Po przejechaniu 200 km wysiadam w Los Amates w pobliżu ruin Mayów Quirigua i rozbijam namiot na stacji paliwowej.