środa, 22 paź 2003 Nowy Jork,
W 1980 roku erupcja wulkanu Mount Saint Helens zniszczyła olbrzymie połacie lasów i zmiotła cały szczyt. Widać jeszcze dziś zniszczone drzewa, a od strony północnej jest w kraterze olbrzymia wyrwa. Lasy są mieszane i wszystkie drzewa porośnięte są mchem, co stwarza baśniowy wygląd. Widoki są piękne, ale aura nie sprzyja oglądaniu. Toyotą jestem rozczarowany - spala dużo więcej paliwa niż Mazda, wskazówka paliwa spada niemalże w oczach, a paliwo na tym terenie jest średnio o 20 centów droższe, niż dotychczas. Przy zapadającym zmierzchu siedzę w samochodzie na parkingu widokowym patrząc na wulkan od strony południowej.