środa, 22 paź 2003 Nowy Jork,
Przejeżdżając przez miasteczko Nevada mam po raz pierwszy normalne i spokojne spotkanie z szeryfem. Po zatankowaniu paliwa i wyjechaniu ze stacji paliwowej widzę za sobą znajomy błysk niebiesko-żółtego koguta. Zatrzymuję się, a szeryf do mnie, czy wiem, ze nie mam prawego światła mijania. Prosi o prawo jazdy i po przelotnym przejrzeniu zwraca je (!) i doradza uważną jazdę, ze względu na wybiegającą zwierzynę, co przy braku jednego i to prawego światła może spowodować kolizję ze zwierzyną - to wszystko (!). Po kilkukrotnym szturchnięciu kabelków światło powróciło.