środa, 26 paź 2005 Wisełka,
Lotnisko w Los Angeles
Po wylądowaniu w Los Angeles (ok. godziny 15:00) mam sporo czasu do następnego lotu, czyli do Frankfurt am Main. Chodzę trochę po lotnisku, a ponieważ nie ma kolejki przy odprawie Lufthansy postanawiam pozbyć się plecaka. Ku mojemu zaskoczeniu dowiaduję się, że nie ma wieczornego lotu Lufthansy. Mam do wyboru dwie opcje: albo przenocować w pobliżu lotniska (na koszt Lufthansy) i polecieć rano, albo poczekać na znalezienie lotu innymi liniami. Wyrażam chęć lotu jeszcze dzisiejszego wieczoru. Dostaję darmowy voucher na posiłek (wartość 15 usd) i idę coś zjeść, podczas gdy miła pani postara się coś dla mnie znaleźć. Po godzinie wracam. Mogę lecieć liniami Swiss do Zuerich. W Berlinie będę sporo później, czyli późnym popołudniem, ale decyduję się na ten lot. Tuż po zachodzie słońca startuję.
To już chyba ostatnia niespodzianka lotnicza w trakcie mojej podróży dookoła świata. Jeszcze o jednej przygodzie nie wspomniałem - otóż po pierwszym przylocie do Los Angeles musiałem się zgłosić do biura Star Alliance. Otrzymałem wówczas darmowy bilet z New York City z powrotem właśnie do Los Angeles. Powód to konieczność posiadania biletu pokrywającego całość okrążenia ziemskiego, a ja miałem przerwę pomiędzy Los Angeles a New York City. Nie zmieniło to w zasadzie niczego, tyle tylko, że więcej się przeleciałem.