środa, 26 paź 2005 Wisełka,
W odległym o niecałe 100 km Northam mam znajomego poznanego na autostopie wiele dni temu, który dziś rano o 7:00 jedzie do Kalgoorlie. Mam szczęście, bo szybko łapię okazję do Northam i choć do Jona docieram z opóźnieniem, to jeszcze jest i ruszy do Kalgoorlie w południe. Jest aukcjonerem i sprzedaje starocie. Po śniadaniu pomagam mu doładować meblami samochód, a potem idę pospacerować po spokojnym Northam. Byłem tu w trakcie mojej poprzedniej podróży, ale krótko. Tym razem obchodzę całe, choć niewielkie centrum. Miasto powstało u schyłku XIX wieku i jest centrum rolniczym. Jest sporo gmachów publicznych z tamtej epoki, zbudowanych z kamienia, poza tym starych domów mieszkalnych oraz miły dla oka kościół. Northam słynie m.in. z tego, że pod koniec XIX wieku sprowadzono tu z Europy białe łabędzie. Dzień jest słoneczny, ale nie upalny. W południe ruszamy do Kalgoorlie. Przez najbliższe 300 km krajobraz nie ulega zmianom - łagodne wzgórza z polami pszenicy i tylko gdzieniegdzie widać kępki drzew oraz sporo zasolonych połaci.