środa, 26 paź 2005 Wisełka,
Po pół godzinie jazdy o 9:00 dojeżdżam na lotnisko. Planowy wylot mam nie o 10:00, jak jest na bilecie, ale godzinę później. Sydney jest ruchliwym lotniskiem i do odprawy są spore kolejki. Po oddaniu bagażu i przejściu odprawy paszportowej korzystam z darmowego internetu. O 11:00 dowiaduję się o kolejnej zwłoce w starcie. Ostatecznie wylatuję o 12:30. Czas na krótkie podsumowanie podróży przez Australię. To ciekawy kraj. Ludzie są zamożni, życzliwi i gościnni. Podróżując autostopem i śpiąc na dziko w namiocie pobyt okazał się tani. Wydałem w ciągu całego pobytu 510 aud. Miałem cudownie słoneczną pogodę i ciepło przeważnie ponad 40 C. Autostop okazał się dość łatwy, szczególnie na Tasmanii. Dziwne, że podczas tych trzech miesięcy nie spotkałem ani jednego autostopowicza. Wyjeżdżam niesamowicie opalony. Jak będzie w Nowej Zelandii?