środa, 26 paź 2005 Wisełka,
Centrum Cloncurry Tuż po wschodzie słońca robi się niesamowicie upalnie. Staję w cieniu drzewa i próbuję zatrzymać coś z licznie przejeżdżających samochodów. Te liczne samochody jadą tylko na krótki dystans, bo po dojechaniu do Woodstock (20 km) prawie nie ma ruchu. Rzadki busz, kilka domostw i tysiące kilometrów gorącego pustkowia przede mną. Po drodze do Darwin jest tylko jedno znaczniejsze miasto Mount Isa leżące blisko 1000 km od Townsville i liczę, że do tego miasta coś będzie jeździć. Skok, jaki dziś robię zaskakuje mnie samego. Zatrzymuję samochód jadący do Cloncurry, czyli przejeżdżam 800 km. Busz ulega niewielkim zmianom, przeważnie jest to płaski teren z nikłą ilością suchej trawy i jeszcze bardziej suchych krzaków. Ziemia czeka na deszcz, bydło jest wymizerowane, koryta rzek wyschnięte, osady nieliczne w odstępach 150 km jedna od drugiej. W pierwszej miejscowości zbieramy owoce mango, w drugiej Henry zaprasza mnie do niewielkiego muzeum ze skamieniałościami sprzed milionów lat. Największą atrakcją muzeum jest szkielet muttaburaurusa, zwierzęcia z epoki dinozaurów. Trzecia osada jest niewielka, czwartą na trasie jest Cloncurry. W pobliżu są kopalnie miedzi i srebra. Tu odnotowano najwyższą temperaturę w Australii 53 C. Dziś jest trochę chłodniej, bo 43 C. Jadąc samochodem czuć gorące powietrze. Ziemia jest czerwona. Kopce termitów są niewielkie. Przy drodze spotyka się od czasu do czasu padnięte z głodu krowy oraz przejechane kangury. Obok Cloncurry jest zapora tworząca niewielkie sztuczne jezioro. Ponieważ jest wieczór najpierw jedziemy nad jezioro, aby się wykąpać. Wśród skalistych wzgórz jest to jedyne miejsce z zielenią. Woda jest bardzo ciepła, ale kąpiel o zachodzie słońca jest przyjemnością. Choć Henry mieszka na wybrzeżu, ma również dom w Cloncurry, który wydzierżawia. Zaprasza mnie do siebie na nocleg. Ponieważ w domu mieszkają górnicy rozbijam namiot na suchym podwórku. Zmrok nie przynosi ochłody. Miasteczko jest nijakie, przy szerokich ulicach na małych działkach stoją liche drewniane domki. W centrum jest trochę punktów usługowych i sklepów. Miejscowość jest zaśmiecona, co przy pustynnym charakterze miejsca sprawia złe wrażenie. Niesamowity upał powoduje, że nawet kilkadziesiąt metrów wszyscy wolą przejechać samochodem, niż iść pieszo.