środa, 26 paź 2005 Wisełka,
Łapię okazję na dłuższy, bo liczący 270 km odcinek do Wanaka. Początkowo moim zamiarem było zwiedzanie okolic Haast, ostatniej osady na wybrzeżu zachodnim, ale akurat gdy przejeżdżamy przez Haast leje deszcz, więc zmieniam zamiar i jadę do Wanaka. Za Haast droga skręca w góry i prowadzi przez szeroką dolinę porośniętą gęstymi lasami ku przełęczy Haast (560 m npm). Za przełęczą krajobraz ulega gwałtownej zmianie. Nadal jest górzyście, ale góry są pozbawione drzew, zaś szosa wiedzie wzdłuż długich na kilkadziesiąt kilometrów jezior polodowcowych Wanaka i Hawea. Deszcz ustaje w momencie przejechania przełęczy Haast, a pod wieczór w miasteczku z supermarketem pojawia się słońce. Może dziwne wydaje się określenie miasteczko z supermarketem, ale dla mnie fakt, że Wanaka jest bardzo turystycznym miastem z mnóstwem hoteli, barów, pubów, restauracji, biur podróży i pamiątek nie ma większego znaczenia. Żywię się artykułami z supermarketów, nocuję za darmo pod namiotem rozbijanym na dziko, chodzę szlakami sam, jeżdżę autostopem, więc chyba jasne, że akurat supermarket jest dla mnie istotny. Kupuję na razie tylko trochę, bo solidne zakupy zrobię jutro po zorientowaniu się w możliwościach wędrówki po parku narodowym Mount Aspiring. Za miasteczkiem rozbijam namiot w wysokiej i miękkiej trawie.