środa, 26 paź 2005 Wisełka,
Piątek trzynastego. Dzień zaczynam od ciepłego prysznica. Po wyjściu na dwór widzę ciemne chmury. Z Cradle Valley rezygnuję, bo w górach są również chmury i mżawka. Na wybrzeże łapię okazję błyskawicznie. Zaledwie 100 km na północ i na wybrzeżu w Burnie mam bezchmurne niebo i miłe ciepełko. Burnie to czwarte co do wielkości miasto na Tasmanii. Jem i zaopatruję się w Woolworth, po czym spaceruję z przyjemnością przy pięknej pogodzie po mieście. Idąc wzdłuż brzegu morskiego wychodzę za miasto.