środa, 26 paź 2005 Wisełka,
Dwie godziny marszu wystarczają, abym znalazł się ponownie na dole w dolinie Matukituki. Ponieważ jest cudowna pogoda, a ja jestem zachłanny na widoki, więc zostawiwszy plecak znowu pnę się pod górę, tym razem do chatki Liverpool na przeciwległym stoku. Mount Aspiring widać stąd lepiej, a resztę gór z innej perspektywy. Wieje silny wiatr, który rozwiewa resztki chmur. Już zapominam o wczorajszym marznięciu i zmoczeniu - warto było tu pochodzić. Pozostaje powrót.