niedziela, 20 lis 2011 Stambuł, Turcja
Laguna w czasie odpływu Lot przy ładnej widoczności trwa 3 godziny. W końcówce lotu widać kilka atoli archipelagu. Atole Kiribati są inne niż atole Tokelau - tamte wysepki tworzyły zamknięty, nieregularny okrąg wokół laguny, tutejsze atole składają się również z licznych wysepek, ale tworzą kształt zbliżony do bumerangu, więc laguny są otwarte. Główny atol Kiribati Tarawa jest w kształcie zbliżonym do litery 'V' z jednym ramieniem znacznie krótszym (ramiona składające się z motu mają ok. 35 i 55 km długości). Samolot przelatuje nad laguną i zawraca na lotnisko znajdujące się w spojeniu dwóch ramion. Widok z góry jest wprost oszałamiający - wąskie paski zieleni palm, cudownie turkusowa woda laguny i biel korali przy brzegach (trwa odpływ). Widoczność jest wspaniała, na błękitnym niebie błąkają się nieliczne baranki, jednym słowem rajski widok. Lądowanie i sprawna odprawa migracyjna. Lotnisko Bonriki jest bardzo prymitywne, lądują tu tygodniowo tylko dwa samoloty z Nadi i klika lokalnych samolotów Air Kiribati. Pas startowy nie ma ogrodzenia, ani oświetlenia, a budynek to prosty barak z drewna. Zamierzam najpierw przejść lewe, bardziej zagospodarowane ramię Tarawa. Tu mieszka większość ludności atolu, tu jest stolica i tu jest główny port. Pasek lądu ma zaledwie 150 - 200 m szerokości. Idę cały czas terenem gęsto zabudowanym, ale wśród palm. Jest jedna szosa w nie najlepszym stanie, którą chodzą piesi i jeżdżą liczne samochody oraz równie liczne mikrobusy. Przy szosie jest pełno małych sklepików z podstawowymi produktami spożywczymi. Idę zygzakiem, raz szosą, raz dnem laguny, raz brzegiem oceanu. Ilości śmieci są straszne, brzegi zamienione w toalety, ale obejścia podwórek są wysprzątane, śmieci wyrzuca się poza podwórko. Napisy są w języku kiribati, ludność dość słabo mówi językiem angielskim i nie jest już tak serdeczna, jak na Vanuatu. Na moje tutejsze mauri (cześć) mało kto odpowiada i w zasadzie z nikim nie mogę na razie nawiązać rozmowy, aż do wsi Eita, gdzie starszy facet zagaduje mnie i oferuje u siebie miejsce pod namiot.