niedziela, 20 lis 2011 Stambuł, Turcja
W południe odbieram paszport i od razu opuszczam Apia. Autobusem jadę na południowo-zachodni kraniec wyspy do Samatau. Cechą charakterystyczną autobusów na Samoa jest nie tylko barwność i przedpotopowość tych pojazdów, ale również niesłychanie głośna muzyka. Samatau ma taki sam kamienisty brzeg, jak w pozostałej części Upolu, ponoć piaszczystych plaż jest niewiele. Powolutku idę pieszo w kierunku północnym. Po godzinie osiągam Manono, wioskę z której widać dobrze trzy wyspy: Manono, Apolima i Savai. Zachodu słońca na Samoa pewnie nie zobaczę - znowu nadciągają chmury. O zmierzchu dochodzę do przystani promów na Savai. Zagadnięty przez stróża przystani korzystam z jego zaprosin na nocleg w fale.