wtorek, 3 wrz 2013 Chengdu, Chiny
panorama miasta
<b>Przestało padać , choć słońca nadal nie widać. Wybieramy się dziś na Peak / w skrócie tak nazywa się szczyt Wiktorii/, z którego jest wspaniała panorama miasta.Najpierw metro, póżniej autobus nr 15/ w przewodniku polecają tramwaj wjeżdżający stromo na szczyt- podobny jak kolejka na Gubałówkę/ i ta opcja okazała się lepsza ze względu na dłuższą trasę i widoki po drodze.Autobus jest piętrowy i jedzie około pół godziny, objeżdżając po drodze wiele dzielnic Hongkongu, ulokowanych na stokach wzgórz otaczających miasto.
Rzeczywiście panorama jest wspaniała , choć nie ma dobrej widoczności/ wisi trochę mgła/.
Kusimy się na wejście na taras widokowy/ 40DH/os/.Napawamy się widokami.Najlepiej byłoby tu być wieczorem kiedy zapalą się wszystkie światła , ale i tak jesteśmy usatysfakcjonowani.
Powrót robimy na nogach , oglądając po drodze, bogate posiadłości z basenami, kortami i innymi cudami na dachach i tarasach.Podziwiamy też piękną i dorodną dżunglę na wzgórzach.
Schodzimy do dzielnicy Central i zahaczmy jeszcze o port i różne ekskluzywne galerie odzieżowe.
Poruszanie się po tej dzielnicy jest interesujące, bo zamiast chodnikami , można przemieszczać się szklanymi kładkami i tunelami , które poprowadzone są przez najbogatsze biurowce świata.
Ale ogólnie patrząc na to całe bogactwo i przepych, uważam iż jest to marnowanie energii i pieniędzy na takie bezsensowne efekciarstwo.Sklepów jubilerskich i z zegarkami jest tu chyba najwięcej na świecie. Cała nasz ulica Nathan Road jest taka sama.
A my nawet w takim kosmosie znajdujemy prawdziwe targowisko, gdzie jemy wspaniały posiłek/ Romek nareszcie kotlet schabowy/Miejsce jest pod jakimś olbrzymim mostem i myślę że niewiele osób miałoby odwagę tu wejść.Zostaliśmy obsłużeni milej niż w restauracji.
Na deser kupujemy jeszcze mango- dzień był udany.
</b>