wtorek, 3 wrz 2013 Chengdu, Chiny
wielki Budda usytuowany jest na klifie , w połączeniu rzek
<b>Ten dzień był jak skok tygrysa z końcowym poślizgiem..Wcześnie rano przejechaliśmy busem do Leshan, zostawiliśmy bagaże na dworcu i autobusem miejskim pojechaliśmy oglądać podobno największy na świecie / 71m/ posąg Buddy. Jest on wyrzeżbiony w klifie nad zbiegiem trzech rzek.
Zaskoczyły nas tłumy Chińczyków, żeby zrobić zdjęcia musimy się nieżle przepychać.Następnie odstać prawie godzinę w długiej kolejce.Ale posąg jest rzeczywiście niesamowity.
Wracamy znowu na dworzec , ale tm okazuje się że autobus do Dazu mamy z innego dworca, wszystkie przemieszczenia lokalne robimy przy pomocnej informacji Chińczyków , choć nie znają angielskiego.Udaje nam się złapać autobus bezpośrednio do Dazu.Po 6 godzinach jazdy jesteśmy na miejscu.Nieszczęśliwie autobus wysadza nas gdzieś w mieście , a nie na dworcu, jest już ciemno , nie wiemy w której części miasta jesteśmy i nikt nie mówi po angielsku.Obskakuje nas jakaś banda cwaniaków i coś nam proponują.Wyrywamy się od nich i bierzemy motorikszę szukając hotelu.
Obwozi nas po jakichś ekskluzywnych , za wielkie pieniądze.Recepcjonistki nie chcą z nami rozmawiać , bo nie znają języka, w końcu po wielu perypetiach śpimy w eleganckim hotelu- ale są robaki, łóżko twarde jak decha i nie mamy dostępu do internetu, cena zaś na wysokim poziomie.
</b>