niedziela, 26 lis 2006 New Delhi, Indie
Początkowo zamierzałem jechać na wybrzeże do Trincomalee, ale cała wschodnia część wyspy jest mało bezpieczna ze względu na prowadzone walki między wojskami rządowymi a separatystycznym ugrupowaniem Tamilskich Tygrysów. Już tu spotyka się sporadycznie samochody ONZ. Pragnę zapoznać się z problemem, ale gdy pytam o to Lankańczyków to w odpowiedzi słyszę tylko 'problemy etniczne'. Nikt, ani ludzie, ani żołnierze, ani policjanci nie chcą, czy nie potrafią wyjaśnić mi co chcą swoją walką osiągnąć partyzanci. Z Trincomalee rezygnuję dość łatwo z kilku powodów. Jeździ tam tylko jeden autobus dziennie (wcześnie rano), pewnie o nocleg jest trudno ze względu na wojsko i na zniszczenia spowodowane tsunami z 2004, no i mogę zostać zatrzymany ze względu na bezpieczeństwo na rogatkach miasta przez punkt kontroli wojskowej (tego dowiaduję się w kwaterze policji). Podejmuję jednak próbę odwiedzenia północy i wcześnie rano ruszam autobusem do Vavuniya z nadzieją, że może uda się dotrzeć do Jaffna. Wkrótce jednak moje nadzieje się rozwiewają - na dworcu nawet nie mam co marzyć o zakupie biletu dalej - jedyna opcja to bilet powrotny do Anuradhapura.