niedziela, 26 lis 2006 New Delhi, Indie
Ellora Kolejną miłą niespodzianką schroniska jest tanie śniadanie. Nie muszę długo chodzić i szukać po budach czegoś jadalnego. Tu serwuje się śniadanie prawie europejskie, czyli omlet z tostami i herbatę. Do Ellora dojeżdżam w niecałą godzinę mijając po drodze potężne mury obronne byłego fortu Daulatabad z XIV wieku. Poza murami i kamiennym pustkowiem nie ma tu nic więcej, no właściwie gdzieniegdzie są rozwalone resztki bastionów. W małej osadzie Ellora dowiaduję się od licznie nagabujących mnie sprzedawców pamiątek i przewodników, że drogi bilet jest tylko na wstęp do jednej świątyni Kailash, którą i tak można dokładnie obejrzeć z góry, bo jest to jedyna świątynia nie będąca grotą. Pozostałe 33 świątynie w grotach można zwiedzać za darmo. Społeczności 3 religii, czyli buddyści, hinduiści i jainiści wykuwali te świątynie przez setki lat w pierwszym tysiącleciu naszej ery. Zwiedzam kolejne świątynie, najpierw buddyjskie, potem hinduistyczne, a na końcu jaina. Niektóre groty są wielopoziomowe i duże jak hale sportowe, tylko niskie. Na ścianach jest pełno rzeźb, te w głębi słabo widoczne ze względu na ciemność. Niektóre rzeźby są duże, inne filigranowe, ozdobione są również podpory. Jedno jest dla wszystkich grot wspólne ? olbrzymia praca włożona w wydrążenie tych świątyń, bo nie były to groty naturalne. Świątynia Kailash została wykuta ze skały i jest największą monolityczną świątynią świata. Wykuwało ją kilka tysięcy robotników przez 150 lat usuwając setki tysięcy ton kamienia. Zaskakuje już sam pomysł wykonania takiej świątyni, a na widok po prostu szczęka opada. Wieże, zdobienia ścian, mostki, pomieszczenia wewnętrzne z ołtarzami, a na dziedzińcu kolumny i rzeźby słoni i to wszystko z jednej skały! Spędzam tutaj wiele godzin. Ponieważ jest upalnie, często korzystam z kranów z wodą.