niedziela, 26 lis 2006 New Delhi, Indie
O 13:30 rozpoczynam długą jazdę na północ. Ruch na drodze jest niewielki, ale autobus jedzie dość wolno, bo nawierzchnia nie jest najlepsza. Co kilka godzin jest półgodzinna przerwa na posiłek. Teren jest płaski i usiany licznymi wioskami. Nie ma domów murowanych, tylko chatki na palach. Szkieletowa konstrukcja drewniana jest obita szczapami bambusowymi, a całość jest pokryta liśćmi palmowymi. Sądzę, że w takich chatach ludzie mieszkają tu od setek lat. Nieliczne domy murowane są tylko w miasteczkach, które i tak mają wiejski charakter. Faceci chodzą przeważnie w spódnicach z chusty. Jak nazywają się osady, tego nie wiem, bo nigdzie nie ma nazw w alfabecie łacińskim. Jednej rzeczy już się nauczyłem, mianowicie cyfr i to na samym początku, żeby wiedzieć jakim numerem autobusu mam jechać.