niedziela, 26 lis 2006 New Delhi, Indie
Ze stacji Dum-Dum na lotnisko jest 6 km i przechodzę ten odcinek również pieszo pomimo częstego nagabywania rikszarzy. Okropny hałas - nieprzerwane klaksony samochodów i piszczałki riksz rowerowych. Indie to dla mnie głównie hałas i brud. Lot mam jutro wcześnie rano, więc w pobliżu szukam taniego hotelu, których jest tu sporo. Szybko okazuje się, że ceny nie są wcale niskie i wahają się w granicach 350 - 500 IR za takie klitki, za które gdzie indziej płacę 150 IR. Targowanie nic daje - nikt nie chce spuścić z ceny, dopiero w jakimś położonym w bocznej uliczce udaje mi się utargować do 250 IR - to najdroższy jak dotąd nocleg w Indiach.