niedziela, 26 lis 2006 New Delhi, Indie
Nie jadę dalej pociągiem, bo tory do Chidambaram są w remoncie. Muszę skorzystać z autobusu. Dworzec autobusowy to kwintesencja chaosu - autobusy wjeżdżają i wyjeżdżają niemalże non-stop, ale mają tylko napisy tamilskie, a punktu informacyjnego brak. Nikt nie mówi po angielsku, więc chodzę od autobusu do autobusu z pytaniem "Chidambaram?" Większość zapytanych kierowców i konduktorów sprawia wrażenie jakby tę nazwę słyszeli po raz pierwszy. W końcu jakiś konduktor kiwa wahadłowo głową, co ma oznaczać potwierdzenie, więc wskakuję. Autobus nie jedzie jednak do Chidambaram tylko do Kumbakonam, skąd jest dużo autobusów do Chidambaram. Korzystam z faktu przerwy w Kumbakonam, gdzie jest dużo świątyń. Zwiedzam dość pobieżnie trzy największe (wszystkie świątynie są w stylu drawidyjskim).