wtorek, 8 kwi 2008 Sopot, Polska
O 5.10 była pobudka (jeden z moich kompanów wstał o 4.00 na modlitwę), aby zdążyć na śniadanie, które było 5.30. Wszyscy zebrali się przed stołówka przed czasem. Kiedy otworzono punktualnie drzwi, każdy zajmował miejsca wg ważności. Naprzeciwko wejścia było podwyższenie ok. 1 m, a po lewej i poprawnej stronie były ustawione ławy tak, aby każdy widział "szefa". Przy głównej alejce siedzieli najważniejsi mnichowie, a z stylu robotnicy. Najpierw była modlitwa wygłoszona przez jednego z zacniejszych, a później wszyscy śpiewali. Następnie każdy ustawił swoje dwie miski równo z brzegu stołu i cierpliwie czekał, aż kucharze do jednej nałożą kaszy jęczmiennej (gęstawa zupa), a do drugiej rożnego rodzaju surówek i sałatek oraz boazi lub mantou. Wówczas każdy jadł tak szybko jak tylko mógł. Kucharze w tym czasie chodzili i uzupełniali te miski, które były ustawione z brzegu stołu (nie musiały być puste). Kiedy najważniejszy z mnichów skończył jeść, kucharze rozpoczęli zbieranie misek. W tym czasie wszyscy śpiewali. Następnie śpiewając, wszyscy w parach udali sie do Świątyni na modlitwę.?
Ja szybko się spakowałem i poszedłem zwiedzać z moim współlokatorem Bishan Si. O 6.45 byłem już w drodze. Miałem przed sobą 12 km wspinaczki asfaltowa droga do granic parku, a następnie jeszcze 3 km polna, kamienistą drogą na Szczyt Wschodni i do Wangai Si. Udało się. Piaty, ostatni Szczyt, został zdobyty! I to na tyle radości. Była bardzo silna mgła i strasznie zimno. Przed zjazdem do Shahe (37 km), jeden z robotników poczęstował mnie gorącą wodą i mantou.?
Kiedy ok. 13-stej zjechałem do Shahe, zastałem upalną, letnią pogodę. Od razu udałem się do znanego mi sklepiku i kobiet z za ściany. One też od razu zaproponowały mi nocleg oraz żebym sobie zrobił pranie w łazience. Później jeszcze musiałem zeszyć swoje sportowe buty oraz trochę wyczyścić rower. Byłem także w kafejce internetowej. A ok. 21.40 (15.40 czasu polskiego) była krótka rozmowa na antenie Polskiego Radia "Trojka". Tego dnia też ostatecznie potwierdziło się, że tylko niektóre SMSy z chińskiego nr telefonu dochodzą do Polski.
dystans dnia - 53,08 km
czas jazdy - 3:26:37 h
średnia prędkość - 15,41 km/h
Więcej o wyprawie "Rowerem do Chin":
na stronie http://rowerem.zehej.pl/
Sponsorzy wyprawy "Rowerem do Chin":