wtorek, 8 kwi 2008 Sopot, Polska
Wstałem o 5.30. W sąsiednim pokoju znalazłem trochę wody w termosie, którą wykorzystałem do umycia się. Kiedy wychodziłem ze swojego budynku, zauważył mnie jeden z robotników i zaprowadził mnie do kuchni na śniadanie. Przed 7-mą ruszyłem w drogę.?
Na początek był Szczyt Południowy i Świątynia Puji Si. Pierwsze 3 km były względnie płaskie, a te później było 10 km podjazdu polną, kamienistą (momentami stromą) drogą. Zbaczając ok. 1 km najpierw dotarłem do malej, zaniedbanej Świątyni Gunanthay. Tam trzech mnichów zaprosiło mnie na śniadanie. Stamtąd miałem już tylko 3 km drogi do Puji Si. Tam chwilę odpocząłem i trzeba było ruszać dalej.?
Około południa, praktycznie cały czas zjeżdżając (było chyba tylko 3 km podjazdu) dotarłem do Świątyni Longquan Si. Następnie zwiedziłem Świątynie Zhenhai Si, Puha, Nanshan Si i Shancai Si. Są one położone niedaleko od siebie (jadąc od jednej do drugiej maks. 3 km). Ale do każdej, na sam koniec, był kilkusetmetrowy, stromy podjazd.?
I tak dotarłem do wioski (miasteczka) Taihuai, która jest położona w dolinie otoczonej szczytami Wutai Shan. Jest tu niezliczona ilość świątyń. Ja ograniczyłem swoje zwiedzanie do Wanshai, Shuxiang Si, Tayuan Si, Xiantong Si i kilku pomniejszych. Ok. 18-stej doszedłem do wniosku, że mam juz dosyć świątyń na dziś. Na dodatek musiałem znaleźć kafejkę internetową, aby zgrać zdjęcia z aparatu na pamięć. W kafejce jednak komputery nie miały wejść USB! Ale obok był zakład fotograficzny i tam już nie było problemu.?
O 19-stej stwierdziłem, że pora rozejrzeć się za noclegiem. Postanowiłem ta noc spędzić u mnichów w Świątyni Bishan Si, położonej 2 km za miastem w kierunku mojego ostatniego Szczytu. Kolo Świątyni spotkałem mnicha, któremu na migi pokazałem, że cały dzień jeździłem po górach i jestem wyczerpany (faktycznie tak było). Zaprosił mnie do środka (było już zamknięte) i przekazał innemu mnichowi. Ten dał ciastka do jedzenia (podobne do słodkich bulek) i herbatę. Później zaprowadził mnie do pokoju, który dzieliłem z dwoma sympatycznymi mężczyznami (jeden chyba tam pracował). Poczęstowali mnie mlekiem z kartonika i ciastkami. Korzystając z dostępu do bieżącej, cieplej wody, wypłukałem codzienne ubranie. Jeszcze przed 22-ga poszliśmy spać.
dystans dnia - 57,93 km
czas jazdy - 4:55:28 h
średnia prędkość - 11,76 km/h
Więcej o wyprawie "Rowerem do Chin":
na stronie http://rowerem.zehej.pl/
Sponsorzy wyprawy "Rowerem do Chin":