wtorek, 8 kwi 2008 Sopot, Polska
Wstałem wyjątkowo późno?- kiedy budzik zadzwonił o 7.30 wszyscy spali, wiec ja postanowiłem pospać sobie do 8.15. po porannej toalecie udałem sie z synem Pani Ireny, Imamem, w poszukiwaniu sklepu rowerowego, w którym byłby mechanik. W pierwszym nie udało się, ale wskazali sklep kilka metrów dalej. Niestety był otwierany o 10, a była 9.15. Po 15 min. pojawiła się sprzedawczyni. Poinformowała ona, że mechanik będzie po południu. Krótki bajer o wyprawie i zadzwoniła do mechanika, który pojawił się po kilku minutach. Czekając na niego zauważyłem, że ceny części rowerowych są o 15-20% wyższe niż w "sklepie rowerowym Zuchlinski" w Gdyni. Naprawa trwała kilka minut, a właściwie to solidnie wyregulował tylną przerzutkę i trochę przednią. Mam wątpliwości, czy to na dłużej wystarczy?- czas pokaże. My wróciliśmy do domu, gdzie Pani Irena przygotowała śniadanie, które trochę się przedłużyło. Warto zwrócić uwagę, że w Rezekne są dwa kościoły katolickie i polska szkoła.
Wyjechałem przed 12, ale to była męka?- co prawda po kliku kilometrach wyszło słońce, ale nim dojechałem do granicy i tak się schowało. Większym problemem był wiatr, pod który jechałem praktycznie cały dzień?- momentami wiał niemiłosiernie. Dodatkowo kiepski stan dróg łotewskich dobijał całkowicie. Przy wjeździe na granicę łotewską, Białorusin, którego poprosiłem o zrobienie zdjęcia, gorąco mnie namawiał, abym zawrócił, bo dalsza droga jest zbyt niebezpieczna. Na granicy, pomimo ze spędziłem niecałą godzinę (byłem atrakcją i jechałem bez kolejki), zmarzłem okrutnie, a mięsnie zesztywniały. Przed odjazdem z niej zrobiono mi pamiątkowe zdjęcie, ale od razu pogranicznicy mnie dopadli i kazali je wykasować. Byłem tak zmarznięty, że dojechałem do najbliższej stacji benzynowej, gdzie w barze zamówiłem sobie gorący gulasz z makaronem i herbatę. Chciałem jak najszybciej odjechać od granicy i szukać noclegu?- niestety, ale bez efektu. Było klika domów na ok. 25 km od granicy, ale to raczej były letniskowe (tzw. dacze) lub całkowite ruiny. Kilka kilometrów dalej natrafiłem na motel z łóżkiem za 200 rub. i prysznicem za 30 rub., czyli razem za 23 zl. Na tym spasowałem poszukiwanie noclegu.
Statystyki dnia wyprawy "Rowerem do Chin":
dystans dnia?- 93.79 km?
czas jazdy?- 5:58:25 h?
średnia prędkość?- 15.69 km/h
Więcej o wyprawie "Rowerem do Chin":
na stronie http://rowerem.zehej.pl/
Sponsorzy wyprawy "Rowerem do Chin":