wtorek, 8 kwi 2008 Sopot, Polska
Wstałem po 6-tej. Kiedy ja byłem zajęty poranną toaletą, mama Su Rui przygotowywała śniadanie, na które wstały o tak wczesnej porze nawet jego nastoletnie siostry. Jedliśmy jakby jajka wbite do gotującej się wody (zupa) oraz kiełbasę podsmażana z papryką i ogórkiem. No i oczywiście były te białe bułeczki, mantou. Rodzice Su Rui mają gospodarstwo, w którym zauważyłem nawet "zachodni" sprzęt rolniczy! O 7-ej ruszyłem w drogę do Yingxian. Te 20 km nie zapisało się na dobre w mojej pamięci. W oponę wbił się gwoźdź. Załatałem dziurę w dętce, ale w Yingxian była już kolejna. Postanowiłem jednak nie wymieniać opony, tylko dziurę dokładnie zakleić taśmą izolacyjną. Może jeszcze trochę wytrzyma.?
W miasteczku Yingxian jest najstarsza drewniana Pagoda w Chinach, z 1056 roku. Widać ją kilka kilometrów przed miastem. Udało mi się w kasie wytargować zniżkę studencka na legitymacje UG i zamiast 60Y zapłaciłem 30Y. Samo zwiedzanie ogranicza sie do jednej kondygnacji (jest ich 9) oraz tarasu widokowego. Zajmuje to kilkanaście minut. Później postanowiłem rozejrzeć się za koszulą z długim rękawem. Porażka. Były czarne, grube, a jak już znalazłem i cena dla turysty od razu była odpowiednia.?
Po12-stej ruszyłem w drogę do miasteczka Shahe, jedynego na trasie do Wutai Shan, którego najwyższy szczyt wznosi sie powyżej 3000 m.n.p.m. Do pokonania jest przewyższenie ok. 2000 m. Te 50 km do Shahe trochę mnie wymęczyło. Pierwsze 10 km było płaskie, a kolejne 17 km to ostry podjazd (był 2 km zjazd), przez kolejne 15 km było "pagórkowato", aby zakończyć drogę zjazdem i płaskim dojazdem do miasteczka. Do tego podjazd był w niesamowitym upale, ale po nowym asfalcie. Zaś zjazd do Shahe był pod silny wiatr i po kiepskiej drodze.?
W miasteczku miałem problem ze znalezieniem chleba, który był sprzedano po normalnej cenie. W końcu udało się. Przed sklepem od razu zrobiłem sobie kanapki nawet na kolejny dzien. A przed 18-sta zagadałem przyglądające się mi kobiety o możliwość wyprania rzeczy. Udostępniły mi podwórze, a sklepikarz kran z zimna woda. A kiedy przyszła 20-sta, a pranie było wilgotne, wspomniane kobiety (4 + mężczyzna) zaprosiły mnie do siebie na kolację i na noc.
dystans dnia - 84,81 km
czas jazdy - 5:09:54h
średnia prędkość - 16,41 km/h
Więcej o wyprawie "Rowerem do Chin":
na stronie http://rowerem.zehej.pl/
Sponsorzy wyprawy "Rowerem do Chin":