wtorek, 8 kwi 2008 Sopot, Polska
Już zasypiałem, kiedy usłyszałem pukanie do drzwi. Był to Marek z Lubelskiego, kierowca TIRa, który zjechał na nocleg. Wcześniej poproszony stróż, przysłał go do mnie. Niestety Marek nie jechał do Kazachstanu, i nic nie wiedział o możliwości otrzymania wizy na granicy. Jednak zaprosił mnie do restauracji na piwo i trochę sobie porozmawialiśmy.?
Rano noga bolała mniej, opuchlizna była też mniejsza, a po rozruszaniu jej, mogłem praktycznie normalnie chodzić. Ok. 10 byłem gotowy do drogi, ale nie jechałem. Ruszyłem pomiędzy TIRy, aby poszukać jakiegoś kierowcy, który na granicy kazaskiej uzyskałby dla mnie jakieś informacje wizowe dla mnie. Po godzinie chodzenia i rozmawiania miałem tylko jednego Kirgiza i to mało pewnego. Po 11 udałem się do samochodu Marka na kawę. Ok. godziny porozmawialiśmy i obaj ruszyliśmy w drogę.?
Ja postanowiłem tylko dotrzeć do Kurgan, aby dać odpocząć nodze. Ok. 13.30 dotarłem pod otrzymany adres. Nikogo nie zastałem, ale wg byli w pracy. Wprowadziłem rower na klatkę schodowa, a sam przed wejściem przekąsiłem.. Jedząc porozmawiałem sobie z dwiema kobietami, pierwsza ok. 40, a druga 80 lat (poinformowała). Ta młodsza dała mi wrzątek na herbatę. Ja sobie poczytałem przewodnik po kolejnych miastach, przez które będę przejeżdżał i odpoczywałem. Od czasu do czasu przypadkiem przechodziła staruszka. W końcu zaproponowała, abym poczekał u niej (mieszkała dokładnie piętro niżej). Zrobiła mi jedzenie i poszła oglądać TV. Pomimo kontroli, nikt nie pojawił się. Po 18 chciałem się zbierać do drogi, ale babcia zaproponowała, że mogę zostać na noc u niej, bo dziadek zostaje na daczy i jest wolne łóżko. Tak więc zostałem na noc u starszej Pani.?
Statystyka dnia wyprawy "Rowerem do Chin":
dystans dnia - 22,89 km
czas jazdy - 1:32:12 h
średnia prędkość - 14,90 km/h
Więcej o wyprawie "Rowerem do Chin":
na stronie http://rowerem.zehej.pl/
Sponsorzy wyprawy "Rowerem do Chin":