wtorek, 8 kwi 2008 Sopot, Polska
Wstałem o 6 rano, poranna toaleta, ćwiczenia rozciągajce i pakowanie. Odbyło się też ważenie. Ja miałem 75 kg naczco, a sprzęt z bagażem 91 kg! Następnie było sniadanie, na którym pojawiło się kilka osób z rodziny i kolega Darek, który podarował mi Św. Krzysztofa. Sniadanie się trochę przedłużyło i było przerwane krótką rozmową telefoniczną na antenie Radia Gdańsk. Ostatecznie, zamiast o 8, wyruszyłem o 9.
Ujechałem może z 10 km i była pierwsza usterka tej wyprawy?- urwało się mocowanie zaczepu w przyczepce. Dzięki pomocy jednego z mieszkańców Trop Szt. Awaria została sprawnie i profesjonalnie naprawiona?- straciłem jednak jakieś 1,5h. Dalej też nie było wesoło, ponieważ droga Dzierzgoń?- Pasłęk jest tak dziurawa i nierówna, że nawet z górki nie mogłem przekraczać 20 km/h!
W Pasłęku był posiłek, wywiad do lokalnej gazety i pamiątkowe zdjęcie. W drodze do Ornety była kolejna telefoniczna rozmowa "na żywo" - tym razem w Radio Olsztyn (zresztą do godz. 16 było mnóstwo tel. od dziennikarzy).
Władze Giżycka zmieniły mi też plany na kolejny dzień?- zaproponowały mi goscinę i nocleg u siebie. Do Ornety dotarłem stosunkowo późno (17.20), więc był tylko szybki posiłekprzed Ratuszem i pamiątkowe zdjęcie. Miałem 35 km do Lidzbarka Warmińskiego, gdzie był przewidziany nocleg, który zorganizował Marek, współpracownik SKOK Stefczyka?- Głównego Sponsora Wyprawy, na który dotrałem przed 20.
Nocowałęm w Zajeździe Uluru w Markajnach. Właściciel okazał się być zapalonym myśliwym i podróżnikiem?- polował m.in. w Australii, więc było o czym rozmawiać przy kolacji, którą zreszta ufundował.?
Statystyki dnia:
Dystans dnia?- 127,57 km
Dystans całkowity?- 213 km
Czas jazdy?- 7:05:33
Średnia prędkość?- 18,16 km/h
Więcej o wyprawie:
na stronie http://rowerem.zehej.pl/
Sponsorzy wyprawy: