wtorek, 8 kwi 2008 Sopot, Polska
Wszyscy wstali ok. 7-ej, ale śniadanie, na które mnie zaproszono, było dopiero ok. 9.30 - była to tradycyjna zupa z mięsem i domowym makaronem. Jako że gospodarze nie posiadali krów, herbata była tylko solona. Zaopatrzony w 1l takiej herbaty na drogę, ruszyłem ok. 10.15.?
Jechało się bardzo źle. Wiał bardzo silny, boczny wiatr, który po południu troszkę osłabł, aby pod wieczór wiać praktycznie ze wszystkich stron - zaobserwowałem to podczas postoju na powiewającej ponad domami fladze. Do tego było bardzo gorąco. Te części ciała, które nie są osłonięte ubraniem są koloru brązowego.?
Późnym popołudniem dotarłem do miasteczka Bayantal. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na przejrzystość (czystość) powietrza. Ponad 10 km wcześniej widziałem już kilka bloków 4-pietrowych tego miasta. Nie zamieszkałe zresztą. Jak mi wyjaśniono, do stanu surowego, zamkniętego zdążyli je wybudować Rosjanie (podobnie w kilku innych miasteczkach) dla swoich wojskowych, ale później przyszła pieriestrojka i wynieśli się, a bloki stały się nikomu niepotrzebne! Tam jedząc i odpoczywając przy miejscowym sklepie spożywczym, porozmawiałem sobie najpierw z pewną panią po rosyjsku, a następnie z panem po polsku! Studiował on w Polsce na Politechnice Łódzkiej za "czasów Jaruzelskiego".?
Noc mi wypadła w miasteczku Choyor, które z powodu niedokładności mapy okazało się być bliżej o kilkanaście kilometrów. Zauważyłem w nim, że podobnie jak w innych miastach, wielu Mongołów ma domy stawiane wg wzoru radzieckiego (zgodnie z "zaleceniem" Wielkiego Brata), gdzie mają kuchnie i sprzęty gospodarstwa domowego, a obok jurty do spania. W moim przypadku jednak wszyscy (5 os. rodzina i ja) spaliśmy na podłodze w jednej izbie. Na kolację była najpierw (jeden piecyk elektryczny) podgotowana surówka, a później boce, jedna z mongolskich potraw.
dystans dnia - 121,90 km
czas jazdy - 6:41:06 h
średnia prędkość - 18,23 km/h
Więcej o wyprawie "Rowerem do Chin":
na stronie http://rowerem.zehej.pl/
Sponsorzy wyprawy "Rowerem do Chin":