wtorek, 8 kwi 2008 Sopot, Polska
Chciałem wstać o 7 rano, ale nocne przepakowywanie plecaków przedłużyło się i ostatecznie wstałem przed 8. Poranek przedłużył się i ostatecznie wyruszyłem dopiero ok. 11.30. Deszcz, który zaczął padać późnym wieczorem, cały czas padał. Plan na dzień to dotarcie do Suldjanki. Niby niedaleko, ale tylko początek drogi spokojny. Od 39 km do 88 km drogi były ciężki góry. Dały "ostro w kość". Kilka razy, kiedy były najbardziej strome podjazdy, schodziłem z roweru i pchałem go kawałek, aby ponownie na niego wsiąść wałczyć dalej z kilkukilometrowym podjazdem. Ale jednak najgorszy był deszcz - padał do samej Sljudianki. A do tego było tak pochmurno, ze kiedy dotarłem do punktu widokowego na Bajkał, to jezioro było praktycznie nie widoczne.?
Na miejscu musiałem znaleźć nocleg, w którym można będzie także wysuszyć przemoczone rzeczy, a mnie nakarmią m.in. czosnkiem. Ostatecznie trafiłem na noc do emerytów, w jednym z pierwszych domów w mieście. W piecu co prawda już się nie paliło, ale on sam był jeszcze ciepły, więc było gdzie rozłożyć rzeczy. Niestety, bania była chłodna. Umyłem się przy kranie w zimnej wodzie, ubrałem suche rzeczy i wypiłem kilka kubków gorącej herbaty. Poczułem się lepiej. Byłem jednak tak zmęczony drogą, ze po 22-iej powiedziałem gospodarzom "dobranoc".
dystans dnia - 105,84 km
czas jazdy - 6:45:44 h
średnia prędkość - 15,65 km/h
dystans całkowity - 7091 km
Więcej o wyprawie "Rowerem do Chin":
na stronie http://rowerem.zehej.pl/
Sponsorzy wyprawy "Rowerem do Chin":