lub
w jakim celu? zapamiętaj mnie
 
Warszawa
Astana  
Kazachska jurtaKazachstanfoto: Małgorzata Maniecka
  •  
  •  
  •  
  •  
  •  
  •  
 
czytasz blog:

Rowerem do Chin - Pekin 2008

   
1 0 0
Dąbrówka Malborska, Polska

Poranek w pociągu był bardzo zimny. Wziąłem nawet drugi koc od prowadnicy, ale i tak nie było zbyt ciepło. Kiedy wszyscy już wstali i zjedli, wywiązała się długa dyskusja na temat agresji Gruzji na Osetię Południową i Abchazję. Generalnie moi Rosyjscy współtowarzysze podróży byli przekonani, że w związku z podjęciem przez parlament rosyjski decyzji o uznaniu niepodległości tych regionów, zostały one włączone w skład Federacji Rosyjskiej!

   
1 1 0
Moskwa, Rosja

Rano udałem się do konsulatu białoruskiego po wizę tranzytową. W trybie ekspresowym kosztuje 35 euro (normalnie 20 euro). Trochę się przy tym nachodziłem, ponieważ pani w kasie nie chciała przyjąć banknotu 50 euro, tylko 35 euro i to w nowych banknotach! Skończyło się na tym, że kupiłem wymaganą kwotę w banku w nowych nominałach.?

   
1 2 0
Moskwa, Rosja

Jeszcze przed 7-Âą rano w JarosÂławiu poÂżegnaÂła nas Katia. Ze "starego skÂładu" pozostaÂłem juÂż tylko ja z Kamilem. MieliÂśmy 4 godz. drogi do Moskwy. DuÂżo czasu. Na tyle duÂżo, Âże jeszcze w pociÂągu przykrĂŞciÂłem koÂła i przygotowaÂłem rower do drogi. PasaÂżerowie byli na tyle zainteresowani wyprawÂą, Âże po przyjeÂździe pociÂągu niektĂłrzy czekali aÂż ja jako ostatni wyjdĂŞ z wagonu, aby zrobiĂŚ sobie ze mnÂą zdjĂŞcie.

   
1 5 0
Perm’, Rosja

Dzień nie zaczął się najlepiej. Od rana na Uralu było pochmurno i padał deszcz. Na dodatek nasza kompania bardzo się skurczyła. W Permie z "mojego przedziału" wysiadły babcia Ola, Elwira, Wiera, no i Artiom. Wysiadł także Roman, którego żona przywiozła dla mnie reklamówkę z domowymi ogórkami i jabłkami.

   
1 5 0
Nowosybirsk, Rosja

Mijają kolejne dni podróży. Prowadnice umilają czas podróżnym puszczając muzykę. Artiom, najmłodszy pasażer w wagonie, zyskał sympatię pozostałych. Wszyscy biorą go na ręce i częstują smakołykami. Ja coraz to nowym grupom pasażerom opowiadam o wyprawie rowerowej "Pekin 2008" na Igrzyska Olimpijskie.

   
1 4 0
Krasnoyarsk, Rosja

Pociąg jedzie i jedzie, głównie przez brzozowe lasy. Czasami pojawia się na horyzoncie jakaś wioska, czy miasteczko. Następuje powolna wymiana pasażerów. Jedni wysiadają, a na ich miejsce zazwyczaj na tej samej stacji wsiadają kolejni (brak wolnych miejsc w wagonie).? Praktycznie wszyscy pasażerowie poza jedzeniem i piciem, mają jeszcze trzy wspólne zajęcia: łuskanie słonecznika, czytanie i namiętna gra w karty.

   
1 4 0
Slyudyanka, Rosja

Podróżni w wagonie znają się coraz lepiej, a nowe znajomości zataczają coraz szersze kręgi. Grając w karty z Katią i Saszą zagadnęliśmy przechodzącego mężczyznę. Tak poznaliśmy 34-letniego Romana spod Permu na Uralu, ojca dwójki dzieci. Wraca do swojej rodziny z odwiedzin u matki mieszkającej we Władywostoku.

   
1 4 0
Tynda, Rosja

Dzień mija spokojnie, a jego rytm wyznaczają przede wszystkim stacje, na których pociąg stoi powyżej 10 min. (zdarza się, że nawet 40 min.). Na nich większość pasażerów wychodzi na perony, aby trochę się przejść. Przy okazji można zrobić zakupy żywnościowe u babuszek. Ceny są jednak stosunkowo wysokie, niektórych produktów nawet o 50% wyższe w porównaniu z tymi sprzed 4 lat (wówczas jechałem odcinkiem kolei transsyberyjskiej do Kazachstanu).

   
1 2 0
Chabarowsk, Rosja

Rano obudził mnie płacz 22-miesięcznego Artioma. Jedzie on z mamą Elwirą, 40-letnią babcią Olgą i 7-letnią ciocią Wierą do Permu. Do Jarosławia jedzie studentka Katia. To moi towarzysze od 1 km drogi. Rano dołączył do nas Kamil, student z Krasnodaru (wraca do domu przez Moskwę). Tak wygląda moja kompania na najbliższe dni.?

   
1 4 0
Władywostok, Rosja

Od rana nie miałem większej ochoty na cokolwiek. Jednak po południu poznany na Mszy Św. Jurij (również rowerzysta) udostępnił mi komputer, wiec wysłałem do kraju kolejne relacje. Następnie poszliśmy kupić jeszcze aparat fotograficzny, ponieważ dotychczasowy popsuł się całkowicie. Stosunkowo szybko udało nam się z tym problemem.

   
1 0 0
Władywostok, Rosja

Zgodnie z umową o 5.30 spotkałem się przy recepcji z "moim dobrodziejem:. Udaliśmy się po mój rower i bagaże (spacerkiem kilka minut), a następnie pojechaliśmy rowerami na szybkie śniadanie, a po nim na przejście graniczne (niespełna 4 km).Tam właściwie bez kolejki i kontroli przeszedłem odprawę chińską.

   
1 0 0
Suifenhe, Chiny

Wstałem ok. 5.30. Miałem dość czasu, aby spokojnie się umyć zanim wstanie reszta podróżnych z wagonu i trochę zjeść. Na peronie spotkaliśmy się z Tatianą i poszliśmy odebrać rower. Otwierali jednak dopiero o 8.00. Aby nie marznąc w chłodny poranek (Tatiana miała tylko koszulki ze sobą), poszliśmy do restauracji na barszcz.

   
1 2 0
Harbin, Chiny

Pierwszy dzień od dawna, kiedy mogłem sobie pospać. Niestety, obudziłem się o 7.30. Do południa właściwie tylko czytałem gazetę, którą otrzymałem jeszcze w Ambasadzie w Pekinie oraz trochę porozmawiałem sobie ze studentami Harbińskiego Uniwersytetu. Oni zaproponowali, że pomogą mi przy odbiorze roweru.?

   
1 10 0
Pekin, Chiny

Po wspólnym śniadaniu z Damianem i Walezym przeniosłem swoje sakwy i rower do ich pokoju, a sam poszedłem do Capital Gymnasium. Przed wejściem spotkałem Pana Wojtka Kupczyk z Brodnicy, z którym spędziłem kolejnych kilka godzin. Był to dzień pożegnań kibicowi, ponieważ wielu milo bilety powrotne wykupione na 21.08.2008 r.

   
1 7 0
Pekin, Chiny

O?8-ej w trojke (Damian, Walezy i ja) na śniadanie w naszym hotelu. Po nim posiedzieliśmy z Walezym przy kawie i trochę powspominaliśmy naszą drogę. Zaproponował mi także, abyśmy wspólnie pokonali afrykańską trasę, którą w latach 30-stych XX w. przemierzył na swoim rowerze Kazimierz Nowak.

   
1 6 0
Pekin, Chiny

Dzień zaczął się bardzo leniwie. Po 11-stej musiałem wymienić kolejne 100 USD (680Y). Zajmuje to dużo czasu, ponieważ trzeba wypełnić kilka druczków i skserować paszport. Na szczęście robią to sami, więc ja tylko podpisuję. Następnie udałem się na ostatni grupowy mecz naszych siatkarzy z Rosją.

   
1 5 0
Pekin, Chiny

Dzień rozpocząłem od Mszy Św. w Kaplicy w Ambasadzie RP. Później udałem się pod Capital Gymnasium, gdzie o 12.30 był mecz siatkarek Polska?- USA. Niestety, najtańsze bilety były po 500Y, więc postanowiłem nie wchodzić. Ale już wcześniej umówiłem się z rodakami, że po meczu jedziemy razem taksówkami na tor wioślarski.

   
1 8 0
Pekin, Chiny

life insurance quotes bid discount auto insurance 664958 life insurance oamruw auto insurance qokv

   
1 8 0
Pekin, Chiny

Rano trochę rozejrzałem się za pamiątkami, ale nic nie kupiłem. Nie było nic interesującego. Zresztą myślami byłem już przy meczu siatkarek Polska?- Wenezuela. Nie miałem biletu, ale przed stadionem dostałem go od Mariusza z Cichego k. Brodnicy w nagrodę za trud pokonanych kilometrów! Polki wygrały pewnie 3:0.

   
1 4 0
Pekin, Chiny

Po śniadaniu udałem się na 9.30 obejrzeć kolejne zmagania olimpijskie. Tym razem były to zapasy. Szkoda tylko, ze nasi reprezentanci odpadli już po pierwszych swoich walkach. Polscy kibice jednak chcieli, aby nadal mówiono o Polakach i to pozytywnie. Donieśli więc przygotowującemu transmisję Andrzejowi Supron o mnie.

   
1 7 0
Pekin, Chiny

Po śniadaniu udałem się do Centrum Pekinu, aby zobaczyć Zakazane Miasto (bilet 60Y - brak zniżek). Ponad dwie godziny zajęło mi zwiedzanie Miasta i to nie wszystko zobaczyłem - cześć była zamknięta, a wystawy oglądałem w ekspresowym tempie. Ale warto było zajrzeć w to miejsce. Następnie udałem się na Główny Dworzec Kolejowy, aby zorientować sie w kwestii wyjazdu.

   
1 7 0
Pekin, Chiny

Dzień zaczął się od potwierdzenia niekompetencji wolontariuszy. Otóż wg nich, ze swojego hotelu miałem jechać 2 autobusami ok. 40 min. na zawody w szermierce. W rzeczywistości jechałem 3 autobusami ponad dwie godziny. Przez to spóźniłem się na walkę M. Koniusza. Na szczęście tylko trochę.

   
1 7 0
Pekin, Chiny

Po śniadaniu udało mi się w salonie fotograficznym zdobyć Internet na niespełna dwie godziny. O 11.00 ruszyłem pieszo do Olympic Green. Po 45 min. dotarłem na miejsce. O 12.30 był mecz Kuba - USA, a po nim Brazylia - Rosja. Mecze były interesujące, a Kubanki i Brazylijki bez większych problemów poradziły sobie z rywalkami.

   
1 7 0
Pekin, Chiny

Niedziele, podobnie jak wszystkie w du¿ych miastach podczas mojej podro¿y, zacz¹³em od udania sie na Msze Œw. Tym razem by³a to Kaplica na terenie Ambasady RP, a Msza Œw. By³a odprawiana przez Ks. Micha³a. Po niej zosta³em w Ambasadzie na przyjêciu zorganizowanym z okazji Dnia Polskiego na Igrzyskach Olimpijskich Pekin 2008.

   
1 6 0
Pekin, Chiny

Po Âśniadaniu wybraÂłem siĂŞ rowerem (bez przednich sakw, a tylne byÂły lÂżejsze o poÂłowĂŞ) na pierwsze moje zawody na Igrzyskach Olimpijskich. ByÂł to start kolarzy szosowych. OczywiÂście wzbudziÂłem zainteresowanie kibicĂłw, ale takÂże naszych zawodnikĂłw. Kiedy przejeÂżdÂżaÂłem niedaleko ich namiotu, jeden z nich podaÂł mi zimny sok!

   
1 9 0
Pekin, Chiny

Ostatni dzień podroży rozpoczął się dobrze. Wyspany, w dobrym humorze (pomimo przeziębienia) o 6.30 ruszyłem w drogę. Do przejechania było tylko 30 km, ale trzeba było się dostać do Centrum Pekinu. Jadąc spokojnie, z przerwą na śniadanie, punktualnie o 10.00 dotarłem na Plac Tiananmen.

   
1 1 0
Shahe, Chiny

W nocy przebudziłem się dwa razy z powodu panującej duchoty. Nawet na dworze było gorąco, a przede wszystkim parno. Tym razem pospałem sobie dłużej - kiedy wstałem ruch na ulicy był juz bardzo duży. Spokojnie zjadłem śniadanie i ruszyłem na dwugodzinne zwiedzanie miasta. Później na godzinę wolontariusze ponownie udostępnili mi Internet oraz poczęstowali mnie obiadem (jak przyznali, woda i jedzenie jest bez ograniczeń).?

   
1 6 0
Changping, Chiny

Przebudziłem się ok. 6-ej, ale do 8-ej właściwie tylko się kręciłem koło parasola. Uzupełniłem jedynie wszystkie notatki i podładowałem baterie do aparatu. W końcu jednak ruszyłem ponownie pod Wielki Mur. Po drodze wymieniłem walutę w banku (100USD - 678,64Y) oraz rozejrzałem się po sklepach w Badaling - skubią turystów ile się tylko da.

   
1 10 0
Badalingzhen, Chiny

Obudziłem się po 6-ej. Zanim wstał Joe (byliśmy razem w pokoju), zdążyłem skończyć poranną toaletę. O 8-ej opuściłem pokój. Podobnie zrobili moi holenderscy przyjaciele. Kilkanaście minut przed czasem (godz. 8.30) byli gotowi do drogi. Jednak najpierw była kilkunastoosobowa odprawa, a dopiero po niej ruszyliśmy w drogę.

   
1 5 0
Yanqing, Chiny

Po 6-ej zaczął się ruch w mieszkaniu, więc zdążyłem się wyspać. Godzinę przygotowywałem się do drogi. Na początek miałem 14 km do miasteczka Xiahuayuan, gdzie zrobiłem sobie przerwę na śniadanie i uzupełnienie notatek w dzienniku. Później próbowałem poszukać kafejkę internetową - znalazłem zamkniętą z informacją, że jest nie czynna w okresie 25.07-24.08.2008 r.

   
1 3 0
Hebei Zhoulu, Chiny

Przebudziłem się po 6-ej, ale jakoś nie chciało mi się wstawać. Do drogi zebrałem się ok. 7.30. po 14 km zjechałem do wioski na śniadanie. Tradycyjnie już, do kupionych przeze mnie produktów, przyglądający się mi ludzie dołożyli kolejne. Przysłany przez milicję chłopak był w stanie zadać tylko jedno pytanie - "czy jesteś z USA?

   
1 5 0
okolice Weixian, Chiny

Przebudziłem się po 5-ej, ale wstałem dopiero przed 6-stą, kiedy zaczął się ruch przy straganie. Gospodarz od razu podał śniadanie oraz wodę do umycia się. Ja jeszcze uzupełniłem notatki w dzienniku pod nadzorem kręcącej się milicji i o 7.20 ruszyłem w drogę. Cały czas jechał za mną przynajmniej jeden samochód.

   
1 3 0
Weixian, Chiny

Wstałem po 6-ej. Towarzyszący za ścianą dwaj chłopcy już nie spali. O 7-ej przyniesiono śniadanie, a pół godziny później ruszyłem w drogę. Przez pierwsze 20 km do miasteczka Guangaling nic sie nie działo. Tam zaszedłem do kafejki internetowej (3,5h - 5Y) oraz po dłuższym poszukiwaniu znalazłem chłopaka, który obok nazw miejscowości w j.

   
1 9 0
okolice Hunyuan, Chiny

Wstaliśmy po 5-ej. Było szybkie pakowanie się i sprzątanie pokoju, a o 6.30 śniadanie. Najedzony do syta, po 7-ej zrobiłem sobie ze wszystkimi pamiątkowe zdjęcie i ruszyłem w drogę do Wiszącej Świątyni. Musiałem się wrócić prawie 5 km pod góre. Na miejscu okazało się, że studenci nie maju zniżek i musza zapłacić 60Y.

   
1 6 0
Yong’an, Chiny

Przed 5-tą obudziły mnie gospodynie. Szybko się spakowałem i już o 5.15 byłem w drodze. Pierwsze 25 km było płaskie, a kolejne kilometry to ciężkie podjazdy (do 10 km) i miłe zjazdy. Pogoda była fatalna. Rano trochę kropiło, a przez cały dzień była mgła, przez którą próbowały się po południu przebić promienie słoneczne.?

   
1 4 0
Shahe, Chiny

O 5.10 była pobudka (jeden z moich kompanów wstał o 4.00 na modlitwę), aby zdążyć na śniadanie, które było 5.30. Wszyscy zebrali się przed stołówka przed czasem. Kiedy otworzono punktualnie drzwi, każdy zajmował miejsca wg ważności. Naprzeciwko wejścia było podwyższenie ok. 1 m, a po lewej i poprawnej stronie były ustawione ławy tak, aby każdy widział "szefa".

   
1 10 0
Yanglinjie, Chiny

Wstałem o 5.30. W sąsiednim pokoju znalazłem trochę wody w termosie, którą wykorzystałem do umycia się. Kiedy wychodziłem ze swojego budynku, zauważył mnie jeden z robotników i zaprowadził mnie do kuchni na śniadanie. Przed 7-mą ruszyłem w drogę.? Na początek był Szczyt Południowy i Świątynia Puji Si.

   
1 13 0
Wutai Shan, Chiny

O 4.42 obudziło mnie pukanie do drzwi - to jedna z córek przyszła mnie obudzić. Po chwili znowu pukanie - tym razem matka. O 5.10 byłem już w drodze. Pomimo tak wczesnej pory, ruch w miasteczku i na wyjeździe był nie mały. Celem dnia było dotarcie do szczytów Wutai Shan. Na początek miałem 34 km podjazdu do granic parku.

   
1 5 0
Shahe, Chiny

Wstałem po 6-tej. Kiedy ja byłem zajęty poranną toaletą, mama Su Rui przygotowywała śniadanie, na które wstały o tak wczesnej porze nawet jego nastoletnie siostry. Jedliśmy jakby jajka wbite do gotującej się wody (zupa) oraz kiełbasę podsmażana z papryką i ogórkiem. No i oczywiście były te białe bułeczki, mantou.

   
1 5 0
Ximulian, Chiny

Wstałem po 5-tej, szybko się spakowałem i pożegnałem z Zhaog Chun. Do Grot Yungang dotarłem o 6.00. Zastałem mnóstwo osób uprawiających poranna gimnastykę. Plan dogadania się ze stróżem co do zwiedzania upadł. Miałem dwie godziny wolnego czasu. Mogłem spokojnie zjeść i uzupełnić notatki w dzienniku.

   
1 7 0
Datong, Chiny

Wstałem o 5.40. Na początek była szybka toaleta, a następnie wspólne śniadanie, na które były boazi, surówka z kapusty, ziemniaki w sosie i zupa ryżowa (woda z ryżem). Najadłem sie do syta, co na śniadanie nie zawsze sie zdarza (co do zasady Chińczycy również mało jedzą na śniadanie).

   
1 5 0
okolice Jining, Chiny

Nie pospałem sobie długo - obudziło mnie pukanie do drzwi. To był recepcjonista z informacją, że jeżeli chcę spać dalej, to muszę mu dać paszport. Zamurowało mnie. Jestem przecież "na dziko", więc jest on mu zbędny. Wymyśliłem więc historyjkę, ze wieczorem byłem na imprezie i paszport dałem koleżance, a później zapomniałem go od niej wziąć.

   
1 3 0
Jining, Chiny

Kiedy przebudziłem się przed 6-stą i wyjrzałem przez okno zobaczyłem kręcących się po placu drogowców - był to znak, ze trzeba zrobić szybko poranną toaletę i iść na śniadanie. Do jedzenia była zupa warzywna i mantou, czyli te wszędobylskie białe bułeczki gotowane na parze. Po 7-ej byłem juz w drodze.?

   
1 6 0
okolice Jining, Chiny

Przebudziłem się przed 7-mą, a chwilę później pojawiła się Gao Ting Thung. Zaskoczyła mnie jej obecność (byliśmy umówieni na 9-tą przed GIANTem), ale i ucieszyła. Zachowywała się dość dziwnie - chciała, abyśmy jak najszybciej opuścili hotel. Kiedy opuściliśmy go, zaprowadziła mnie do baru znajdującego się za ścianą.

   
1 6 0
Jining, Chiny

Od rana męczył mnie żołądek, dlatego nawet ucieszyłem się, kiedy na śniadanie Zhang Tei Ping przyniosła tylko kubek herbaty i kilka kawałków ciastka. Przed 8-mą pożegnałem się i ruszyłem w drogę do Jining. Wiatr w miarę sprzyjał, więc w niespełna dwie godziny byłem w mieście, gdzie przy pomocy dwóch na skuterze znalazłem kafejkę internetową.

   
1 7 0
Ulan Had Sum, Chiny

Przebudził mnie ruch w mieszkaniu po 5-tej rano. Chciałem się szybko spakować i ruszyć w drogę za nim słońce zacznie "przypiekać", ale starsza pani pokazała mi, że bez śniadania nie będę miał siły pedałować. Prawda jest jednak, ze trzy noce, które dotychczas spałem w Chinach nie były najlepsze - każdej się budziłem.

   
1 7 0
Ondor Sum, Chiny

Zamierzałem wstać o 5.00, ale wówczas wszystko było pozamykane, a w obejściu biegał niezbyt przyjaźnie nastawiony pies. Na dodatek w nocy obudziłem się z przekonaniem, że coś złego stało się w domu (co raz częściej tęsknie). Jednak godzinę później już wstałem, wypiłem herbatę i 40 min.

   
1 3 0
Gurban Obo, Chiny

Przebudziłem się przed 6-ta i po chwili leżakowania wstałem i zająłem się czyszczeniem roweru. Akurat przy wejściu do hoteliku stała miska wody, więc postanowiłem ja zagospodarować. Przy okazji pojawiły się usterki do naprawy - guma w przednim kole (nie do zalatania zwykłą łatką, ponieważ dziura jest przy samej nalewce od wentyla, ale wystarczy dopompowywać powietrze co godzinę), pękł spaw w tylnim bagażniku przy środkowym słupku oraz zauważyłem duży luz w tylnym kole.

   
1 7 0
Wulan, Chiny

Przebudziłem się po 7-ej, ale wstałem dopiero przed 8-mą. Wówczas był czas tylko na szybkie śniadanie. Następnie udałem się na granicę - miałem tylko 1 km. Tam zatrzymał mnie milicjant, który pooglądał sobie paszport, a następnie zaczął się pytać skąd jestem i gdzie to jest. Do tego głupkowato sie śmiał.

   
1 6 0
Borhoyn Tal, Mongolia

Wstaliśmy ok. 9-tej. Bayla herbata i ciastka, a śniadanie pojawiło się na stole po 11-stej. Ja korzystając z okazji, że zauważyłem w jurcie pralkę, postanowiłem z niej skorzystać. Niestety, z powodu braku wody, ubranie musiałem wypłukać sam w rekach i tylko raz. Kiedy schło pranie ja byłem zajęty czyszczeniem łańcucha i zębatek z piasku.

   
1 5 0
Borhoyn Tal, Mongolia

W nocy obudził mnie deszcz, który padał również na moje nogi przez nie zamknięty otwór w dachu jurty. Na dworze była ulewa i wichura. Plan wstania o 6-ej rano legł w gruzach. Wszyscy wstali ok. 8-ej rano (w jurcie spały także dzieci brata), ale deszcz przestał padać dopiero ok. 10-tej. Co prawda młoda gospodyni namawiała mnie do pozostania na kolejną noc, ale ja ok.

   
1 7 0
okolice Zamen Ude, Mongolia

O 5-ej rano drogowcy wstali do pracy. Ja również. O tak wczesnej porze nie ma słońca. Najedzony poprzedniego wieczoru do granic możliwości, nawet nie poszedłem na śniadanie. Jeszcze przed 6-stą pożegnałem się z drogowcami i ruszyłem dalej, za drogowskazy obierając jak zwykle słupy energetyczne.?

   
1 4 0
okolice Saynshand, Mongolia

hpfAR2 dlisegtxnnzb, gqmyjauiuhob, [link=http://xoovjserlthf.com/]xoovjserlthf[/link], http://bwdsswphpmgl.com/

   
1 6 0
Saynshand, Mongolia

Ulegając wieczornym namowom Mukko wstałem o 7.00 zamiast o 5.30. Miało być wspólne śniadanie, itd. Niestety, Mukko spał nawet kiedy ruszałem w drogę o 8.30. Chińczycy też nie jedli śniadania, więc pijąc poranną herbatę, próbowałem się ich dopytać (żeby mi napisali po chińsku), jak jest doładować kartę telefoniczną.

   
1 6 0
okolice Saynshad, Mongolia

Chcąc uchronić się chociaż trochę przed pustynnym słońcem, wstałem już o 5.30. Do 7-ej zdążyłem opuścić mieszkanie Arji i pójść do laboratorium po rower, skąd o 7.15 wyruszyłem w drogę, a właściwie pustynne bezdroża.? Wydawało mi się, że wiem w którą stronę jechać. Szybko jednak okazało się, że jest z tym problem.

   
1 6 0
Ayga, Mongolia

discount phentermine cixo viagra trez cheap cialis 7545

   
1 4 0
Choyr, Mongolia

Wszyscy wstali ok. 7-ej, ale śniadanie, na które mnie zaproszono, było dopiero ok. 9.30 - była to tradycyjna zupa z mięsem i domowym makaronem. Jako że gospodarze nie posiadali krów, herbata była tylko solona. Zaopatrzony w 1l takiej herbaty na drogę, ruszyłem ok. 10.15.? Jechało się bardzo źle.

   
1 5 0
okolice Bayar, Mongolia

Wstałem o 5.40, aby po 6-ej pojechać na Mszę Św. - kolejna może być dopiero w Pekinie. Po niej było śniadanie, pakowanie się, pamiątkowe zdjęcia. W drogę ostatecznie wyruszyłem po 10-ej. Na początek wróciłem do Centrum, aby zrobić sobie jeszcze jedno pamiątkowe zdjęcie na Placu Suche Batora oraz podziękować Panu Konsulowi Generalnemu L.

   
1 6 0
Ułan Bator, Mongolia

N6O3lr nihkykqemepl, bricozknxzpt, [link=http://kwccyonucnvv.com/]kwccyonucnvv[/link], http://aefvdjhwruzo.com/

   
1 2 0
Ułan Bator, Mongolia

Poranek przyniósł mi kolejne spostrzeżenia dotyczące życia Mongołów. Otóż nikt rano nie spieszył się ze wstawaniem, pomimo że już nie spał (po 6-ej przebudziła mnie babcia, która się ubrała i położyła dalej do lóżka). Wynika to chyba z tego, ze pierwsi którzy wstają mają najwięcej prac gospodarczych do wykonania, więc nikt się nie spieszy.

   
1 7 0
Ułan Bator, Mongolia

7i3Jk5 xxseawgxasau, ucnqninjscbk, [link=http://kwpkaiduxgup.com/]kwpkaiduxgup[/link], http://uctfgyogmusm.com/

   
1 3 0
Ułan Bator, Mongolia

Noc w jurcie była niezapomnianym przeżyciem. W nocy przebudził mnie ulewny deszcz - drzwi od jurty były otwarte, wiec nawet zobaczyłem stojący naprzeciwko rower, przywiązany do ogrodzenia dla owiec. Gospodarze wstali ok. 7.00 (ich dzieci i wnuki z sąsiedniej jurty zdążyli już wydoić krowy i wykonać kilka innych czynności gospodarskich).

   
1 7 0
okolice Bayangol, Mongolia

valium ufq prednisone tablets :-((( levitra viagra dsiu Accutane wrsl

   
1 3 0
Darhan, Mongolia

Robotnicy mieli wstawać o 5-tej, ale faktycznie wstali przed 6-stą. Nim uporałem się z poranną toaletą, została zjedzona zupa. Ale dostałem duży kawałek mongolskiej pizzy (smakuje mi), a do tego soloną herbatę z mlekiem. Dobrze, że dostałem do niej cukier, bo byłoby ciężko ją pic. Do bidonu na drogę dostałem już bez cukru - skutecznie odebrała ochotę do picia!

   
1 6 0
okolice Suche Bator, Mongolia

Ze względu na przepełniony dom (cześć mieszkańców spała na podłodze) spałem na łóżku w dawnej przyczepie stołowej, przerobionej na letnią kuchnię. Obudził mnie ruch w gospodarstwie ok. 6.30. Wstałem jednak trochę później. Kręcąc się w pobliżu kuchni dwa razy zjadłem śniadanie.

   
1 5 0
Altanbulag, Mongolia

Dzień rozpoczął się optymistycznie?- na drogę dostałem słoik dżemu jabłkowego oraz worek, w którym była rzodkiewka, sałata, szczypior i koperek. Nawet słonce mi nie przeszkadzało, które od pierwszych kilometrów świeciło bardzo mocno. Jednak było bezwietrznie, więc po kilkudziesięciu kilometrach zaczęło brakować tchu tym bardziej, że droga była pagórkowata.

   
1 6 0
Tokhoy, Rosja

cheap auto insurance 2320 eastwood auto insurance tncnnp health insurance >:PPP california homeowners insurance zhjkuv

   
1 6 0
Ułan-Ude, Rosja

Nie chciało mi się wstawać o 6.30, ale jakoś się zmobilizowałem i wstałem. Gospodarze już nie spali, podobnie jak ich syn, którego wieczorem nie było. Przy śniadaniu jeszcze trochę porozmawialiśmy i trzeba było ruszać dalej. Na drogę dostałem domowy chleb oraz 6 jajek gotowanych na twardo.

   
1 4 0
Bieriegowaja, Rosja

Tym razem sobie pospałem. Już wieczorem Babcia Ania poinformowała mnie, że wstają ok. 8-9. To oznaczało, że budzik ma "wolne". Przebudziłem się przed 8, ale dopiero kilkanaście minut później gospodyni wstała. A ja zaraz po niej. Na śniadanie było pielemienie, jajka sadzone, dżem malinowy i chleb.

   
1 6 0
Stancja Pieriejomna, Rosja

CDg0R3 tbkipmteefyr, kxyffqmjieaw, [link=http://ebsdhntgzxah.com/]ebsdhntgzxah[/link], http://ghtrzzcwsdki.com/

   
1 4 0
Slyudyanka, Rosja

Chciałem wstać o 7 rano, ale nocne przepakowywanie plecaków przedłużyło się i ostatecznie wstałem przed 8. Poranek przedłużył się i ostatecznie wyruszyłem dopiero ok. 11.30. Deszcz, który zaczął padać późnym wieczorem, cały czas padał. Plan na dzień to dotarcie do Suldjanki. Niby niedaleko, ale tylko początek drogi spokojny.

   
1 4 0
Irkuck, Rosja

Po 8 rano, zaopatrzony w bułeczki z dżemem, ruszyłem w dalszą drogę. Krótki dystans, ale było sporo spraw w Irkucku oraz chciałem chociaż trochę zobaczyć Irkuck. Już po 29 km wjechałem w granice miasta, przez które później dość długo jechałem, aby dotrzeć do sklepu rowerowego. Tam mechanik (znowu dwudziestolatek) stwierdził, że zębatki są wyrobione i przydałoby się je wymienić.

   
0 2 0
   
0 1 0
   
1 0 0
Angarsk, Rosja

W wyniku sobotnich rozmów z moimi gospodarzami dowiedziałem się, że jak chcę to mogę dzisiaj pojechać samochodem do Listwianki. Dodatkowo, aby w poniedziałek mieć więcej czasu na załatwianie swoich spraw w Irkucku, zorganizowano mi nocleg w Angarsku (ok. 35 km bliżej Irkucka).? Po Mszy Św., na która udałem się rowerem gotowy do drogi, ok.

   
1 2 0
Usol’ye-Sibirskoye, Rosja

Dzień wolny od jazdy na rowerze, ale nie wolny od niego samego. Otóż po porannej Mszy Św. w j. Polskim (w Usolu Syberyjskim mieszka spora Polonia) spotkałem się z Panem Walentym Maslowem, nauczycielem z polskiego gimnazjum, które jako jedyne w Rosji ma cały program nauczania w naszym języku.

   
1 1 0
Usol’ye-Sibirskoye, Rosja

Wstałem o 6.30. Kiedy przygotowywałem się do drogi, Pani Nina miała już wydojone krowy i była zajęta przygotowaniem śniadania dla mnie oraz rozlaniem mleka do butelek, które później miała iść sprzedać na rynku w pobliskim miasteczku (1,5l - 30 rub.). Bardzo przeżywała, że jej syn sobie wczoraj wypił i przyszedł spać do niej zamiast do swojego domu.?

   
1 1 0
Tyret’ Vtoraya, Rosja

Wstałem dopiero przed 8 rano, ale gospodyni szybko przygotowała śniadanie, więc przed 9-tą i tak byłem gotowy do drogi. Wówczas okazało się, że dzieci wieczorem gdzieś zapodziały moje rękawiczki. Córka nic nie wiedziała na ten temat, dopóki matka nie krzyknęła - wówczas pamięć wróciła.?

   
1 1 0
Traktovaya, Rosja

WstaÂłem o 6.30. Wyprane wieczorem rzeczy byÂły bardziej mokre niÂż kiedy kÂładÂłem siĂŞ spaĂŚ (byÂła silna rosa - dosÂłyszaÂłem w drodze na kierownicy). Gospodyni wydoiÂła krowy i przygotowaÂła Âśniadanie. Wszystko jednak sporo czasu i w drogĂŞ wyruszyÂłem dopiero ok. 9.?

   
1 2 0
Hudoljenskoje, Rosja

Chciałem w nocy oglądać mecz Polska - Chorwacja, ale Telewizja Rosyjska wybrała mecz Niemcy - Austria, więc poszedłem dalej spać. O 6.30 przebudził mnie gospodarz, który zdążył odwieźć żonę do pracy w piekarni i przywieźć stamtąd świeże drożdżówki na śniadanie. Przygotował także do jedzenia ziemniaki smażone na boczku, ogórki, czosnek, chleb i dżem.

   
1 3 0
Polovino-Cheremkhovo, Rosja

Budzik mia³em ustawiony na 6.30, ale jako¶ nikt nie wstawa³, wiêc postanowi³em trochê pole¿eæ. I tak wsta³em po 8. Gospodyni wychodzi³a do pracy w wiejskim sklepie, ale 16-letnia córka Nina spisa³a siê na medal i ¶niadanie, które ona przygotowa³a, by³o bardzo smaczne.

   
1 1 0
Ilańsk, Rosja

Przed 8 rano byłem już tradycyjnie po śniadaniu i gotowy do drogi. Poranek był słoneczny, ale chłodny. Później się ociepliło, a nawet po południu było gorąco. Wiaterek był niewielki, a od połowy drogi był głównie z tyłu.? Droga była trochę pagórkowata, a trochę płaska. Poważnym problemem był jednak jej stan - dużo dziur i to głębokich, z których wystawały druty z betonu leżą?

   
1 3 0
Novopyatnitskoye, Rosja

Kładłem sie spać ok. 2 w nocy (oglądałem mecz Włochy - Rumunia), więc rano nie chciało sie wstawać. Przed wyjazdem uczestniczyłem jeszcze w krótkiej Mszy Św. Oraz trochę rozmawiałem z gospodarzami. Niestety, ale trzeba było ruszać w drogę. Ostatecznie wyjechałem o 10.30.? Pierwsze 36 km było praktycznie płaskie, ale dalej były tylko podjazdy i zjazdy.

   
1 4 0
Krasnoyarsk, Rosja

Rano odsypia³em mecz Polska - Austria, który wg miejscowego czasu zakoùczy³ siê przed 5-t¹ rano. Jak tylko wsta³em moi gospodarze uraczyli mnie œniadaniem, a trzy godziny póŸniej mia³em ju¿ obiad. Po obiedzie najpierw zrobi³em spacer do sklepu, aby zrobiÌ zakupy na drogê, a nastêpnie przygotowa³em kanapki i makaron.?

   
1 5 0
Krasnoyarsk, Rosja

Dzień zapowiadał się nieźle. Świeciło słońce, był lekki wiaterek, a ja na drogę miałem dużo kanapek, makaron i dżem. Na śniadanie też głównie zjadłem makaron z dżemem. Do 8 udało mi się przygotować do drogi oraz pożegnać się z tymi, którzy zdążyli wstać.? Droga od początku była pagórkowata i prowadziła głównie przez lasy (lubię jechać i słuchać świergot ptaszków).

   
1 4 0
Aczyńsk, Rosja

Poranne szykowanie do drogi zajęło mi trochę czasu. Nawet nie zauważyłem, kiedy Pan Piecia umył mi rower! Został umyty pierwszy raz od wyjazdu z domu! Na drogę dostałem od Pani Olgi worek gotowanego makaronu i ok. litr dżemu oraz sałatę, rzodkiewkę, szczypior, gotowane jajka i bidon miętowej herbaty.?

   
1 5 0
Tjarzyn, Rosja

Podobno gospodarze mieli wstawać o 6 rano?- jednak wówczas tylko słyszałem chrapanie w sąsiednich pokojach. Jednak kilkanaście minut później gospodyni poszła doić krowy, a ja zacząłem przygotowywać się do drogi. Śniadanie jadłem sam  oni podobno do południa nie jedzą. Na drogę dostałem litr dżemu i 1,5 litra mleka.?

   
1 5 0
Nikołajewka, Rosja

O 2.30 wstałem, aby obejrzeć mecz ME Polska - Niemcy. Niestety, przegraliśmy 0:2. Po przerywanej nocy wstałem o 7 rano. Poranne szykowanie zajęło mi trochę czasu. Na pożegnanie wypiłem jeszcze herbatę z Ks. Zenonem i po 9 wyruszyłem w drogę.? Od pierwszych kilometrów były góry. Podjazdy i zjazdy nie były zbyt długie (do ok.

   
1 5 0
Kemerowo, Rosja

Wstałem już o 5 rano. Gospodarz szybko przygotował śniadanie, a ja w tym czasie spakowałem się. Po 6 ruszyłem w drogę.? Dzień nie zapowiadał się najlepiej. Co prawda nie było wiatru (wieczorem wyglądało, że będzie przeciwny i mocny), ale było pochmurno i co chwila kropiło. Rozpogodziło się po 40 km, a chwilę później pojawił się wiatr?

   
1 6 0
Uszałaj, Rosja

Spałem tylko 4 godziny, ale o 6 rano wstawało mi się dobrze. Szybko się spakowałem, zjadłem śniadanie i pożegnałem z moimi gospodarzami. Szkoda było wyjeżdżać, ale skoro mam do 30.06.2008 roku opuścić Rosję, to nie mam już czasu na nic.? Wyjazd z miasta nie sprawił większych problemów.

   
1 4 0
Nowosybirsk, Rosja

TLSFDT ofxzrrogicpp, tktxvorhoehs, [link=http://eatanvqkrayx.com/]eatanvqkrayx[/link], http://jcnogqogpznp.com/

   
1 3 0
Nowosybirsk, Rosja

Rano przebudziłem się sam, ale cierpliwie poleżałem sobie do 6. Wieczorem mówiłem gospodarzowi, że rowerzystom dużo energii daje dżem. Więc na śniadanie dostałem go do jedzenia w znacznej ilości, niczym zupę. Po 7.30 byłem już w drodze.? Dzień nie zapowiadał się najlepiej - było po deszczu i z zachmurzonego nieba co chwilę spadało kilka kropli.

   
1 5 0
Ciułym, Rosja

Rano wstał sam gospodarz. Gospodyni było tylko słychać chrapanie w sąsiednim pokoju. Wadą "rosyjskich śniadań" jest to, że są one stosunkowo skromne (wiele osób dziwi się, że je jem) i zazwyczaj trzeba samemu jeszcze dopytać się o możliwość dokładki. Na drogę dostałem trochę świeżych witaminek, czyli szczypior.

   
1 3 0
okolice Barabinska, Rosja

buying vasotec >:-) topamax 615195

   
1 5 0
Dimitrijewka, Rosja

Wstałem o 6 rano. Jako że sam przygotowywałem śniadanie to trochę czasu mi to zajęło. Jednak przed 8 i tak byłem w drodze. Po doświadczeniach z Czelabińska, w niedzielę ustaliłem, gdzie zostawię klucz, jakby nikogo nie było. Tak też uczyniłem.? Całą drogę jechałem bardzo spokojnie.

   
1 5 0
Omsk, Rosja

Zgodnie z planem dzień dzisiejszy został przeznaczony na odpoczynek. Na 10 rano poszedłem do Kościoła. Akurat trafiłem na ceremonię ślubną. Tak jak wszystkie Msze Św., na których byłem w Rosji, tak i ta była bardzo rozśpiewana i wesoła. Później w domu parafialnym było krótkie przyjęcie weselne, do pójścia na które namówił mnie Ks.

   
1 1 0
Omsk, Rosja

Wstając o 6 rano byłem pierwszy na nogach. Moi gospodarze wstali znacznie później, ale śniadanie i tak zdążyli przygotować (oczywiście była jajecznica). Przed 8 rano byłem już w drodze. Do 125 km jechałem praktycznie cały czas pod wiatr (mniej sie męczyłem pokonując Ural). Było bardzo ciepło, a momentami duszno.

   
1 5 0
okolice Tiukalińska, Rosja

O 7 rano byłem już po śniadaniu i gotowy do drogi, więc kilkanaście minut później ruszyłem. Zrobiłem sobie jeszcze tylko zdjęcie z właścicielem warsztatu - z pochodzenia Uzbek.? Do południa było pochmurno, duszno i praktycznie bezwietrznie. Później był deszcz przez kilkadziesiąt minut, a następnie się rozpogodziło.

   
1 3 0
Ishim, Rosja

Rano byłem stosunkowo szybko gotowy do drogi, natomiast Vladimir spóźnił się ze śniadaniem. A później jeszcze stosunkowo długo robił kawę. Ale w towarzystwie miłego człowieka to i czas szybko mija.? W drogę wyruszyłem ok. 8.30 z kiepskim nastawieniem. Wiał huraganowy wiatr, pod który przyszło mi jechać ok 30 km.

   
1 4 0
okolice Belyakovskoye, Rosja

Rano udało mi się stosunkowo szybko przygotować do drogi i juz o 7.30 żegnałem się z babuszką. Zrobiłem jeszcze w mieście zakupy i rozpytałem o krótki wyjazd z miasta, aby nie krążyć obwodnica. Niestety jeszcze w mieście miałem konflikt z kierowca autobusu. W pewnym momencie nie wytrzymałem, kiedy kolejny autobus "zamknął" mi drogę zatrzymując się na przystanku i omijając go, delikatnie uderzyłem ręką w drzwi kierowcy.

   
1 1 0
Kurgan, Rosja

Już zasypiałem, kiedy usłyszałem pukanie do drzwi. Był to Marek z Lubelskiego, kierowca TIRa, który zjechał na nocleg. Wcześniej poproszony stróż, przysłał go do mnie. Niestety Marek nie jechał do Kazachstanu, i nic nie wiedział o możliwości otrzymania wizy na granicy. Jednak zaprosił mnie do restauracji na piwo i trochę sobie porozmawialiśmy.?

   
1 3 0
okolice Kurgan, Rosja

Noc była ciężka. Walery nie wiadomo dlaczego, zamiast położyć się spać w swoim pokoju, przyszedł do mojego oglądać telewizję, aż w końcu zasnął przy włączonym telewizorze. Umówiłem się z nim, że wstaję o 7.00, a tu o 6.30 pobudka. Nie wytrzymałem - przypomniałem o wieczornej umowie, więc dostałem chwile spokoju.

   
1 3 0
okolice Szymicha, Rosja

Wiadomo niedziela?- dzień wolny od pracy, dzień leniuchowania. Ja po południu zdążyłem tylko pójść do bardzo ładnego, nowoczesnego Kościoła na Mszę Św. Spodobało mi się jedno ze zdań z kazania: "darem Kościoła dla ludzkości jest wolna niedziela od pracy i należy tego dobra przestrzegać i szanować je!

   
1 3 0
Czelabińsk, Rosja

Po przemyśleniach nocno?- porannych zdecydowałem, że nie jadę dzisiaj po południu, tylko w niedziele ok. 13-14. Do podjęcia takiej decyzji przyczyniło się długie siedzenie nad mapą Rosji (dość dokładną) i liczeniu kilometrów oraz powrót do wcześniejszego założenia, że jeden dzień w tygodniu powinien być przeznaczony na pranie, Internet, zwiedzanie, przegląd roweru, itd.

   
1 3 0
Czelabińsk, Rosja

Wstałem zgodnie z umową z gospodarzami o 6, ale nie słychać było, aby ktoś już wstał, więc postanowiłem pospać sobie jeszcze 30 min. Z braku wody toaletowej ograniczono mi do przemycia twarzy. Śniadanie było bardzo dietetyczne - ziemniaki z proszku i do tego chleb - baton. Mało syte i mało kaloryczne.

   
1 4 0
Smorodinka, Rosja

Przed 8 rano byłem już gotowy do drogi - 45 min zajęła mi poranna toaleta, pakowanie i śniadanie. Na drogę do bidonów dostałem herbatę. Oczywiście brata - leśnika nie było. Poprzedniego dnia straszono mnie intensywnymi podjazdami, na których miałem polec. Co prawda na dodatek 3 dzień z rzędu był upał, ale z podjazdami nie było aż tak źle - wszystkie pokonałem.

   
1 6 0
Satka, Rosja

Nocleg w bani był spokojny, ale spanie na deskach nie było zbyt wygodne. Rano dostałem herbatę i przegotowaną wódę do bidonów od mojego gospodarza Ormianina (interesowała go religia katolicka w Polsce). Do ok. 17 na drodze był niesamowity upal. Podjazdów nie było aż tak strasznie dużo i nie były zbyt trudne (wg znaków najdłuższy miał 7 km I nie przekraczały 10% nachylenia).

   
1 5 0
Sim, Rosja

Poranek niczym specjalnym nie różnił się od pozostałych, no może z małymi wyjątkami - dostałem kanapki na drogę oraz udałem się do apteki, aby rozejrzeć się za solidną odżywką. Bez szans. Kobieta chciała mi najpierw wcisnąć zwykle witaminy, bo innych nie ma. A jak pokazałem odżywkę, którą kupiłem w Moskwie, to od razu była, tyle że o 20% drożej!

   
1 6 0
Ufa, Rosja

Ponownie pospałem sobie do 8.30. Spokojnie przygotowywałem się do drogi a gospodyni zajęła się śniadaniem - tym razem oprócz chleba i wędliny były naleśniki z twarogiem! Jedzenie było mile i trwało dość długo - nikomu sie nie śpieszyło. W dalszą drogę wyruszyłem ok. 10.30.? Przy drodze obok wioski stała milicja - 2 typowych panów z drogówki i jeden trochę wyżej usytuowany - ten mnie zatrzymał i zadawał dużo pytań, np.

   
1 4 0
okolice Kushnarenkova, Rosja

Trochę sobie pospałem - gospodarz obudził mnie na śniadanie dopiero o 8.30 - jajecznica, chleb i dżem truskawkowy - wszystko domowej roboty. W drogę wyruszyłem ok. 9.30. Droga była pofalowana, ale bez długich podjazdów. Wiatr raczej sprzyjał, a po południu na dobre wyszło słońce. Tylko nogi jakby były trochę z waty.

   
1 3 0
okolice Isametova, Rosja

Sasza (jak większość starszych osób) nie może rano długo spać. Niestety w efekcie ja już przed 6 rano byłem na nogach i się nudziłem, ponieważ Masza podała śniadanie (bardzo obfite) dopiero po 7.00. Przy śniadaniu jeszcze sobie trochę porozmawialiśmy i w drogę ruszyłem ok. 8.30.? Niestety, ale moje nogi odczuwały kilometry z dnia poprzedniego, a na dodatek wiatr już tak nie sprzyjał?

   
1 4 0
Naberezhnyye Chelny, Rosja

W nocy było tak gorąco (a i ja byłem czujny), że nie wiele pospałem. Wstałem o 5.30 i zabrałem się za odklejanie błota z roweru?- stał w izbie, więc to z wierzchu zdążyło zaschnąć. Tak jak przypuszczałem, Sergiej nie pojawił się. Natomiast ja szukając we wsi traktora (ew. samochodu), trafiłem na jego tatę, który go obudził i zobligował do pomocy (bezpłatnej!

   
1 0 0
okolice Novy Arysh, Rosja

Poranek upłynął dość spokojnie. Przed 10 wybraliśmy sie z Ks. Michałem na szybkie zwiedzanie Kazania. Był Kreml (zabytek UNESCO), dwie cerkwie, meczet, Obraz Matki Boskiej Kazańskiej oraz krótki spacer po starówce. Było tak zimno i wiał silny wiatr, że nawet nie chciało się długo chodzić.

   
1 10 0
Kazan, Rosja

Obudziło mnie słońce po 6 rano, ale pospałem sobie jeszcze trochę, ponieważ śniadanie było po 7 (zupa mleczna, chleb z serem, herbata). Na koniec tradycyjne zdjęcie z moimi gospodarzami i w drogę. Chciałem dotrzeć na 18 do Kazania na otrzymany w Niżnym N. adres, więc jechałem dłuższymi etapami.

   
1 3 0
okolice Kugesi, Rosja

Przebudziło mnie zimno w moim oddzielnym domku, w którym spałem. Gdybym spał w moim puchowym śpiworze z Cumulusa, nie byłoby tego problemu. A tak skończyło się na tym, że ponownie włączyłem grzejnik elektryczny na pełną parę i ubrałem ciepłą bluzę. Mój gospodarz przyszedł po mnie o 7 rano, aby zabrać na śniadanie.

   
1 3 0
okolice Belavki, Rosja

Budzik miałem ustawiony na 6.30, ale pospałem sobie trochę dłużej. Później skorzystałem z dobrodziejstwa mieszkania w mieście, tj. ciepłej, bieżącej wody. Było także obfite śniadanie i żywność na drogę (głównie słodycze). A na koniec oczywiście pożegnanie z moimi gospodarzami.?

   
1 3 0
Nizhniy Novgorod, Rosja

Dziś był planowany odpoczynek, więc sobie trochę pospałem (ostatnio coś dużo śpię). Niestety miałem też jeden przykry obowiązek?- pranie i to w Zielone Świątki. Zabrałem się do tego od razu jak wstałem, ponieważ całe ubranie "pachniało" tą konserwą rybną. A poza tym to dzień minął na miłym wypoczynku.?

   
1 2 0
Nizhniy Novgorod, Rosja

Przebudził mnie ruch po 6 rano, ale udałem, że śpię. Anna obudziła mnie o 7, a chwilę później podała duży talerz smażonej jajecznicy z kiełbasą (tej drugiej było znacznie więcej). Nie pomogły opory, że to za dużo (o szkodliwym tłuszczu dla żołądka nawet nie próbowałem tłumaczyć) - musiałem zjeść pełny, głęboki talerz.

   
1 2 0
okolice Vjazniki, Rosja

W nocy obudził mnie kilka razy płacz Jagorki - podobno dla tego, że za dużo biegał w ciągu dnia. Pospałem sobie do 9 - z żołądkiem było jakby lepiej, ale krople żołądkowe i tak wypiłem. Zjadłem dietetyczne śniadanie i trzeba było zbierać się do drogi. Wyjechałem ok. 10.20 i po przejechaniu 24 km (był jeden postój) zadekowałem się w całkiem sympatycznej restauracji.

   
1 3 0
okolice Ivanowa, Rosja

Wstałem o 7.15, aby pożegnać się z Aleksiejem, który wychodził do pracy. Później jego mama przygotowała śniadanie i rozpoczęliśmy miłą rozmowę. Od niej wiem, ze średnia zaplata w 2007 roku w Oblasti Wlodzimierskiej wynosiła 8000 rub., a minimalna 3700 rub. (370 zl). Po 9 rano wyruszyłem na zwiedzanie Włodzimierza, miasta, które zdecydowanie należy odwiedzić.

   
1 3 0
Władymir, Rosja

Wstałem o 6.35 - moi gospodarze o 7.45 wyjeżdżali do swojego kościoła (na swoją cerkiew mówią Hram). Całkiem interesujący ludzie. On pop oraz jego żona, która się wszystkiego bała - nawet nie kazała mi brać tabletek bo nie można (nie posłuchałem). Wieczorem na poczekaniu ugotowali zupę rybną z Jesiotra, do kolacji otworzyli butelkę Martini - nawet jak dla nich piłem zbyt wolno i poprzestałem tylko na jednej, dużej lampce.

   
1 2 0
okolice Kirzhach, Rosja

Budzik miałem ustawiony na 7 rano. Pomimo że wcześniej nie mogłem doczekać się wyjazdu, to wstawanie szło opornie. Po śniadaniu udałem się jeszcze na chwilę do Kościoła - gdy wychodziłem z niego zaprzyjaźniony Ks. Arkadiusz zaczął mszę w j. rosyjskim - jedną z intencji była za mnie!

   
1 7 0
Moskwa, Rosja

O 7 rano pobudka, o 8 rano wychodziłem na metro, którym udałem się do przystanku Kitay Gorad, z którego wyszedłem na ulicę Marusiejki, przy której mieści się Ambasada Białorusi. Tam czekała mnie przykra niespodzianka - z okazji święta nie pracują dziś i jutro oraz 09.05.2008 roku. Ochroniarz mi tylko potwierdził, że faktycznie wyrabiają ekspresowe wizy tranzytowe w ciągu jednego dnia.

   
1 2 0
Moskwa, Rosja

O 6 rano pobudka. Było 30 min na poranną toaletę i śniadanie?- zdążyłem. Następnie szybko udaliśmy się z Vladem na dworzec kolejowy. Po drodze spotkaliśmy Aleksieja, którego podwozili rodzice samochodem, więc kawałek i my pojechaliśmy. Powodem naszego pośpiechu był expres do Moskwy. Do kas nie było kolejek, więc szybko daliśmy paszporty i pieniądze, a po chwili były bilety.

   
1 13 0
Tuła, Rosja

Dzień zaczął się stosunkowo późno i leniwie. Przed południem udało mi się tylko wysłać relację z piątku oraz pooglądałem sobie z rodzicami Vlada ich rodzinne zdjęcia. Po południu wyruszyliśmy na zwiedzanie. Najpierw było Centrum Tuły, którego wizytówką jest Kreml (nasz zamek) z dziewięcioma basztami, wybudowany na początku XVI wieku.

   
1 5 0
Tuła, Rosja

Dzień minął wyjątkowo szybko. Przed południem była chwila na wysłanie relacji z dnia poprzedniego, dokończenie podziału bagażu oraz krótkie rozmowy z poznanymi wcześniej ludźmi. Przy okazji dowiedziałem się, że pracujący w miejscowej parafii Ks. Salezjanin miał wczoraj wypadek rowerowy i leży w szpitalu.

   
1 6 0
Moskwa, Rosja

1 Maja - Święto Pracy. W Rosji chyba naprawdę obchodzone. Moskiewskie ulice w południe były praktycznie puste. A w pamięci mam niedzielę, kiedy była Niedziela Wielkanocna i wszędzie było pełno ludzi.? Mi dzień upłynął wyjątkowo dobrze i szybko. Wszystko to za sprawą poznanego dzień wcześniej Rosjanina Jurka, który bardzo dobrze zna język polski i jeździ na rowerze:) Poszliśmy razem na spacer po Moskwie.

   
1 1 0
Moskwa, Rosja

Kolejny dzień "siedzenia" w Moskwie. Straszliwa nuda. Funkcjonuję wg codziennych schematów, więc skupię się na nowych wydarzeniach.? Rano obudziłem się z przekonaniem, że aby mieć dalsze szanse w podróży, muszę znacznie ograniczyć wagę swojego bagażu. Postanowiłem podzielić go na 3 części - pierwsza jedzie ze mną, drugą wysyłam do Irkucka, a trzecia wraca do domu lub czeka na mnie w Moskwie u dobrych ludzi.

   
1 0 0
Moskwa, Rosja

Poranek jak zwykle - wstaje ok. 8 rano, szybka toaleta, a następnie msza Św. w j. rosyjskim. Ale najważniejsze - ból w kolanie jest coraz mniejszy.? Po Kościele śniadanie, a następnie udało mi się znowu dostać bezpłatny internet. Długo sobie na nim nie posiedziałem, ponieważ otrzymałem telefoniczną informację od ubezpieczyciela, gdzie mam się stawić na decydujące badanie.

   
1 0 0
Moskwa, Rosja

Wstałem po 7?- ciężki dzień. Po porannej toalecie udałem się pod Konsulat RP, aby spróbować złapać kontakt z naszym wartownikiem, z którym rozmawiałem w czwartek.? Poszedłem na 8, a okazało się, że otwierają o 9. Poczekało się, ale i tak nie udało mi się z nim skontaktować. Usłyszałem, że jest na terenie Moskwy.

   
1 4 0
Moskwa, Rosja

Wstałem po 8 rano - sam się obudziłem. Umyłem się i poszedłem po zakupy na śniadanie. Następnie do południa czytałem relacje z wyjazdów innych podróżników (niestety koleją) do Chin - może ich informacje się przydadzą.? Na 13 poszedłem do Kościoła na Mszę Św. w j. polskim, a po niej na obiad i dalej do lektury.

   
1 4 0
Moskwa, Rosja

Początek dnia standardowy - poranna toaleta, a następnie Msza Św. w j. rosyjskim. Później był spożywczak i zakupy na śniadanie. Wszystkie swoje ruchy spowalniam, bo przecież trzeba kolano oszczędzać, a i mam dużo czasu. W Kościele przyszedł mi do głowy pomysł, który zrealizowałem po śniadaniu - zażyłem 2 tabletki Olfenu (max dawka dobowa) - środka przeciwbólowego i przeciwzapalnego - po kliku godzinach ból całkowicie zniknął.

   
1 3 0
Moskwa, Rosja

Dzień zaczął się (poza toaletą) od porannej Mszy Św. w j. rosyjskim. Następnie było ponowne zbieranie informacji o kafejkach internetowych (jest ich w Moskwie już nie wiele i w niektórych trzeba mieć własnego laptopa). Dalej były skromne zakupy (ceny w Moskwie chyba przewyższają znacznie te Warszawskie), a w końcu śniadanie.

   
1 3 0
Moskwa, Rosja

Jako że mieszkam niedaleko Kościoła Katolickiego, dzień mój zaczął się od Mszy Św. w j. rosyjskim. Po niej chwilę rozmawiałem z zastępcą Biskupa Diecezji Moskiewskiej, Ks. Wikariuszem Andrzejem (Polak). Następnie udałem się do Proboszcza, Ks. Józefa, z zapytaniem czy nie zna lekarza, który mógłby obejrzeć moje kolano.

   
1 4 0
Moskwa, Rosja

Budzik miąłem ustawiony na 6.45, ale przebudził mnie trochę wcześniej poranny chłód?- w pokoiku domku letniskowego (w którym sam spałem) mały grzejnik elektryczny nie wystarczył. Chociaż może gdybym spał w moim ciepłym śpiworze Cumulusa nie byłoby zimno. Ale dzięki temu szybciej udało mi się zebrać do drogi. Spakowałem się i przygotowałem sprzęt do drogi, a następnie udałem się na śniadanie.

   
1 4 0
okolice Dorohowa, Rosja

Obudził mnie ruch w domu ok. 6.20, ale jeszcze kilkanaście minut poleżałem, za nim wstałem i zacząłem się ubierać. Tradycyjnie już otrzymałem śniadanie?- smażone ziemniaki, gotowane jajka, czarny chleb i dwa sporej wielkości kotlety mielone. Jajek nie dałem rady zjeść, więc zapakowano mi je na drogę.?

   
1 2 0
okolice Uspenskoye, Rosja

Obudziłem sie o 6.30 rano i z przerażeniem zauważyłem, ze jedyny elektryczny grzejniczek, który miał osuszyć moje ubranie i buty został wieczorem wyłączony?- wiec go włączyłem i położyłem się jeszcze na pół godziny. Gienadij po 7 poszedł do pracy (daroznik), a Natalia zrobiła mi śniadanie?

   
1 1 0
Yartsevo, Rosja

Maść rozgrzewająca na noc od Pawła to było chybione rozwiązanie?- kilka razy w nocy sie budziłem, bo strasznie piekło, a rano było opuchnięte. Zastosowałem więc maści zabrane z Polski i opuchlizna po kilku godzinach znikła. Od rana cały czas padał deszcz (lub lał) i wiał wiatr. Moi gospodarze wstali ok.

   
1 4 0
Smoleńsk, Rosja

Wstałem po 7?- gospodyni doiła juz krowy, a Vitalij jeszcze spał. Miałem więc czas na spokojną gimnastykę na rozgrzewkę. Gdy skończyłem pojawiła się żona i obudziła gospodarza. Jeszcze przed 8 była jajecznica na śniadanie, a dla mnie paczka żywnościowa?- chleb, cebula, jajka i mleko.

   
1 2 0
Velizh, Rosja

Wstałem ok. 7?- gospodyni śpieszyła się na autobus i wkrótce wyszła, a gospodarz nie miał ochoty mnie puścić. Więc była kawa, śniadanie i miła rozmowa. Ja jednak o 8 ruszyłem w deszczu, który towarzyszył mi przez pierwsze 20 km.? Po 10 km, na wyjeździe z Newela, zatrzymałem się przy spożywczaku, gdzie zjadłem pierożka i kupiłem na drogę kwas chlebowy i czekoladę.

   
1 0 0
Nevel’, Rosja

Budzik obudził mnie o 6.30, ale stwierdziłem, że skoro płacę za nocleg, to trzeba wypocząć. Wstałem godzinę później, ale dzień nie zapowiadał sie miło?- było pochmurno i trzeba było zając się kołem, z którego późnym wieczorem raptownie zeszło powietrze?- tak jakby pod wpływem ciepła pokoju.

   
1 2 0
okolice Dubrovki, Rosja

Wstałem wyjątkowo późno?- kiedy budzik zadzwonił o 7.30 wszyscy spali, wiec ja postanowiłem pospać sobie do 8.15. po porannej toalecie udałem sie z synem Pani Ireny, Imamem, w poszukiwaniu sklepu rowerowego, w którym byłby mechanik. W pierwszym nie udało się, ale wskazali sklep kilka metrów dalej.

   
1 2 0
Rezekne, Łotwa

Wstałem tradycyjnie o 6 rano - mój gospodarz juz nie spał. Kiedy ja byłem zajęty poranną toaleta, on w tym czasie przygotował śniadanie.? O 7.15 wyruszyłem w drogę. Do granicy miałem 20 km, które pokonałem w spacerowym tempie. Tam przekąsiłem, porozmawiałem z Polskimi kierowcami TIRów (czekali aż Pani skończy się przerwa, aby mogli kupić winiety). Do Daugavpils jechało mi sie dobrze.

   
1 2 0
okolice Uteny, Litwa

Wstałem o 6 rano - szybka toaleta, a następnie ponad 20 min. gimnastyki na rozgrzewkę dla rozruszania mięśni po dniu przerwy. Dalej było śniadanie z moim przyjacielem i gospodarzem Antonim Zakiewicz, które to wspaniale przygotowała jego mama. Ona też podarowała mi chleb Św. Agaty, aby chroniła mnie przed nieszczęściami w podróży (dzień wcześniej otrzymałem różaniec od mojej koleżanki Reginy Klukowskiej). Ok.

   
1 1 0
Niemenczyn, Litwa

Wstałem o 9.30 i po porannej toalecie poszedłem na mszę. Popołudnie spędziłem na przesyłaniu relacji do Polski?i na spotkaniach ze znajomymi z Niemenczyna. Udzieliłem takze wywiadu Panu Zygmuntowi Żdonawicz z Kuriera Wileńskiego. Więcej o wyprawie: na stronie http://rowerem.zehej.pl/ Spo

   
1 12 0
Niemenczyn, Litwa

Wstałem o 4 rano, a o 5 czekał na mnie Pan Irek, który zawiózł mnie z bagażem do garażu i pomógł mi wszystko zamontować. O 5.15 ruszyłem w drogę. Na granicy było pamiątkowe zdjęcie, przesunięcie zegarka o godz. do przodu i w drogę. Do Wilna tylko jechałem i jechałem?- tylko jeszcze gumę złapałem w przyczepce. Na granicy miasta czekało na mnie czterech kolegów z Niemenczyna (jednemu wkrótce popsuł się rower i dalej jeździliśmy w czwórkę).

   
1 3 0
Sejny, Polska

Wstałem o 6 rano?- toaleta, 15 min rozgrzewki, a pożniej była uczta przygotowana przez właścicieli Hotelu Helena?- jadłem 30 min., ale i tak nie dałem rady zjeść! Wyjechałem po 8 rano?- pierwsze 20 km było pochmurne, a później do prawie samych Suwałk lało, więc odpuściłem sobie zwiedzanie Olecka. W Suwałkach najpierw udałem się do Przychodni NZOZ Prymus, gdzie miałem ostatnie szczepienie przeciwko żółtaczce typu "B".

   
1 7 0
Giżycko, Polska

Obudziłem się ok. 6.30?- lało. Zbierałem się wolno, licząc, ze przestanie padać. Niestety. O 9 ruszyłem w deszczu. Na początek był Zamek w Lidzbarku, gdzie było kilka fotek do Gazety Lidzbarskiej. Następnie ujechałem 20 km i była awaria w przyczepce?- puściły spawy na głównym złączu.

   
1 3 0
Lidzbark Warmiński, Polska

Wstałem o 6 rano, poranna toaleta, ćwiczenia rozciągajce i pakowanie. Odbyło się też ważenie. Ja miałem 75 kg naczco, a sprzęt z bagażem 91 kg! Następnie było sniadanie, na którym pojawiło się kilka osób z rodziny i kolega Darek, który podarował mi Św. Krzysztofa. Sniadanie się trochę przedłużyło i było przerwane krótką rozmową telefoniczną na antenie Radia Gdańsk.

   
1 6 0
Sopot, Polska

Ostatnia noc minęła spokojnie (Gdańsk - Przymorze), ale krótko - spałem tylko 5 godz. (pakowałem się do 1 w nocy). Wstałem o 6 i od razy nie miła informacja - było pochmurno i siąpił deszcz. Szybka toaleta, śniadanie, ostatnie pakowanie rzeczy i wynoszenie sprzętu na dwór, a następnie jego mocowanie na rowerze i w przyczepce. O 7.30 byłem na mszy (trochę się spóźniłem), po której ksiądz poświęcił rower i sprzęt i pobłogosławił mnie.

 

Podsumowanie

ostatni wpis: 2 wrz 2008  (16 lat temu)
pierwszy wpis: 8 kwi 2008  (16 lat temu)
  
liczba tekstów:148
liczba zdjęć:647
liczba komentarzy:0
odwiedzone kraje:5
odwiedzone miejscowości:105

Na skróty

Uczestnicy

strona jest częścią portalu transazja.pl
© 2004-2024 transazja.pl

Newsletter Informujcie mnie o nowych, ciekawych
materiałach publikowanych w portalu



transAzja.pl to serwis internetowy promujący indywidualne podróże po Azji. Przez wirtualny przewodnik po miastach opisuje transport, zwiedzanie, noclegi, jedzenie w wielu lokalizacjach w Azji. Dzięki temu zwiedzanie Chin, Indii, Nepalu, Tajlandii stało się prostsze. Poza tym, transAzja.pl prezentuje dane klimatyczne sponad 3000 miast, opisuje zalecane szczepienia ochronne i tropikalne zagrożenia chorobowe, prezentuje też informacje konsularne oraz kursy walut krajów Azji. Pośród usług dostępnych w serwisie są pośrednictwo wizowe oraz tanie bilety lotnicze. Dodatkowo dzięki rozbudowanemu kalendarium znaleźć można wszystkie święta religijnie i święta państwowe w krajach Azji. Serwis oferuje także możliwość pisania travelBloga oraz publikację zdjęć z podróży.

© 2004 - 2024 transAzja.pl, wszelkie prawa zastrzeżone