czwartek, 1 wrz 2005 Babu, Chiny
Jestem już w drodze. Wyjechałam rano z Hezhou autobusem zwykłym (47Y-220km) do Guilin. Miałam nadzieję, że na miejscu przesiądę się w następny autobus do prowincji Guizhou. Wlekliśmy się niesamowicie zbierając po drodze pasażerów. Autobus był byle jaki, siedzenia popsute, wcale się nie rozkładały i nie było TV. Tak, że wszystko zależy od trasy, prowincji i ceny.
Jechałam 6h. Na miejscu okazało się, że nie ma połączenia kolejowego ani autobusowego do Kaili (najnowszy przewodnik LP podaje że jest). Krążyłam między dworcem autobusowym i kolejowym, aby uzyskać informacje, na szczęście są położone niezbyt daleko przy głównej ulicy. Powiedziano mi, że muszę jechać do stolicy prowincji, do Guiyang a dopiero potem do Kaili. A kiedy chciałam kupić bilet na wieczorny autobus to już nie było miejsc, niestety, a następny bus jest dopiero w południe. Wróciłam więc ponownie na dworzec i tu dowiedziałam się, że jest pociąg ale nie z tego dworca w samym centrum i tu nie mogę kupić biletu, lecz muszę udać się do dw. północnego - Guilin Bei a pociąg odchodzi bardzo wcześnie rano.
No więc pojechałam na ten dworzec, dwoma autobusami (nr 100 i nr 1) i kupiłam bez problemów bilet. Brakło miejsc siedzących, wzięłam więc kuszetkę - 161Y ale nie wiem ile będę jechała, bo nikt nie umiał mi tego powiedzieć. Zresztą lubię takie podróże, kiedy nie jestem ograniczona czasem. Mogłam jeszcze jechać na przesiadki ale musiałabym spędzić noc gdzieś na dworcu. Dworzec północny jest bardzo okazały ale zupełnie pusty. Podejrzewam, że niewiele pociągów z niego odchodzi. Kilku znudzonych taksówkarzy próbowało mnie namówić na jazdę do centrum ale się nie dałam, kiedy mam autobus za 1.20.
Tak oto musiałam zostać na noc w Guilin czego absolutnie nie planowałam ale lubię niespodzianki. A zaczął się sezon czyli tzw. "golden week" kiedy ceny idą w górę i wszystko jest bardzo drogie. W kilku hotelach chcieli od 70-100Y. W końcu jakaś kobieta zaczepiła mnie, chciała 70Y ale zbiłam cenę na 50Y i zaprowadziła mnie do budynku, gdzie nocowałam w sierpniu poprzedniego roku. Wtedy płaciłam 40Y. Jak zawsze musiałam dać depozyt za klucz do pokoju w wysokości 50Y.
Nawet jedzenie jest droższe niż w Hezhou (teraz dopiero mam porównanie po 9 miesiącach pobytu w Chinach) i tak np. zamiast 1-3Y za posiłek trzeba tu zapłacić 5-8Y. Również owoce i papierosy są dużo droższe. Nie ma więc jak prowincja.