czwartek, 1 wrz 2005 Babu, Chiny
Ostatnia sobota była dniem "sprzątania" Chin oraz pomocy rolnikom w polu. Wielu studentów z naszego kolegium wybrało się na pobliską wieś, a część pomagała sprzątać centrum Hezhou, które jak wszędzie w Chinach jest strasznie zaśmiecone. A wszystko na pamiątkę po LeiFengu, żołnierzu, który prowadził dziennik i opisał tam wszystkie swoje chlubne czyny. Pomagał wszędzie i wszystkim dookoła i zginął na czynnej służbie. Politycy posługiwali się jego osobą i jego czynami w swoich programach propagandowych łącznie z Mao, którego był wiernym uczniem. W programach wychowawczych dzieci w szkołach nie może braknąć książeczek: "Learn from LeiFeng", i "Be the new LeiFeng".
Jeszcze inni wybrali się na wycieczkę w góry, bo marzec to dobry okres do wędrówki i wspinaczki - oczywiście jeśli akurat nie leje. Pogoda bardzo się zmieniła od piątku, zrobiło się zimno i temperatura spadła z ponad 200C do 60C. Jest tak jak to było zimą. A do tego jeszcze wieje przenikliwy wiatr.
W klasach też nastąpiły zmiany. Każda klasa ma nowego przewodniczącego (każdy musi mieć szansę zostania nim), a poza tym uczniowie poprzesiadali się i ci, którzy siedzieli z tylu i niewiele co słyszeli siedzą z przodu i odwrotnie. Dla mnie jest to utrudnienie, bowiem i tak nie jestem w stanie pamiętać wszystkich studentów a już się przyzwyczaiłam do tego jak siedzieli i do przewodniczących. Nawet w planie lekcji, bo też jest nowy zauważyłam pewne regularności. Te grupy, które miały np. zajęcia ze mną w czwartek lub piątek, mają je teraz w poniedziałek a więc na początku tygodnia, kiedy wiadomo, że raczej nic niespodziewanego nie może się zdarzyć (np. odwołanie lekcji).