czwartek, 1 wrz 2005 Babu, Chiny
Pogoda dziś dopisała, około 150C w ciągu dnia i byłam na pikniku ze studentami z pierwszego roku (jedna klasa).
Zabrali mnóstwo jedzenia (oni w ogóle dużo jedzą i przywiązują dużą wagę do jedzenia) i picia. Zorganizowali nawet dla mnie rower. Większość miała rowery a reszta jechała na bagażnikach. Dużo osób tak tu jeździ.. Udaliśmy się kawałek za miasto nad rzekę, gdzie byłam już kiedyś z inną klasą. Niestety miejsce to jest coraz bardziej zaśmiecone i niedługo nie będzie można usiąść. Po godzinie nadeszły tłumy młodzieży z innych szkol i nawet było wręcz ciasno. Niektórzy z garnkami i wokami pełnymi jedzenia. Fajnie to wyglądało.
Młodzież podzieliła się na 6 grup i rozpaliła ogień. Gryllowali mięso, kiełbaski, warzywa i nawet sałatę. Wszystko odpowiednio doprawione. Na koniec słodkie ziemniaki i jam. A jeszcze zabrali ze sobą całe siaty owoców i słodyczy. Ciągle się zastanawiam gdzie im się to mieści i są do tego tacy szczupli. Cały czas jedli i pytali się czy jestem głodna.
W międzyczasie robiliśmy zdjęcia i nie przesądzę jeśli powiem, że było ich chyba ze 100 a może nawet i więcej, nawet już byłam zmęczona tą "sesją fotograficzną".
Coś się popsuło w moim aparacie i nie mogłam zrobić ani jednego zdjęcia, żałowałam ale sądzę, że będzie jeszcze niejedna okazja.