czwartek, 1 wrz 2005 Babu, Chiny
Jestem już w Kaili. Nie przyjechałam jednak z Guiyang. W sobotę rano pojechałam na dworzec północny Guilin Bei taksówką motorową (15Y - 12km od centrum), bo była 5 rano i autobusy jeszcze nie kursowały. Na dworcu okazało się, że pociąg jest spóźniony około godziny i musiałam czekać. Zrobiło się chłodno a nawet wręcz zimno. Na motorze przewiało mnie nieźle. W pociągu od razu położyłam się do łóżka, które miałam na samej górze a pościel była przechodzona, konduktorzy wcale nie mieli zamiaru zmienić jej po pasażerach, którzy wysiedli w Guilin. Widocznie takie tu są zwyczaje. Podroż trwała 12h i wszyscy na zmianę jedli i spali. Krajobraz górzysty, pociąg wlókł się niemiłosiernie coraz wyżej a góry zmieniły się w bardziej okrągłe i porośnięte lasami. Zniknęły mogoty. Na polach pojawiły się konie, drobne i wątłe z długimi grzywami.
Ktoś powiedział mi, że nie muszę jechać aż do Guiyang, wystarczy do Duyun i stamtąd już tylko 1.5h autobusem do Kaili. Ucieszyłam się, bo w Guiyang byłabym dopiero o 23ej a w Duyun wylądowałam po 19ej. Chinka, która wysiadła ze mną i miała jechać do Kaili dowiedziała się, że tego dnia nie ma już żadnego autobusu. Wsadziła mnie w taksówkę i wylądowałam w jakimś obskurnym hotelu (50Y) o nazwie DUYUN PINGQIAO. Na przeciwko znajdował się dworzec autobusowy, tak że bez przeszkód wcześnie rano wyjechałam do Kaili (23Y - 1.5H). Droga wiodła cały czas autostrada przez góry i tak jak podaje przewodnik "Guizhou to miejsce gdzie nigdy nie świeci słońce".
Koło dworca autobusowego jest hotel Shiyou, obecnie Petroleum i łóżko w dormitorium kosztuje 26Y. Spotkałam 2 Australijki i razem udałyśmy się do wioski Chong'an gdzie odbywał się dziś targ niedzielny. Droga była fatalna, cały czas po dziurach i pod góre ale kierowca się nie przejmował i dodawał gazu. Targ jest olbrzymi i każdy kto tu przyjeżdża powinien go zobaczyć. Mnóstwo kobiet mniejszości narodowych Miao, Dong itd. Różnorodność strojów, nakryć głowy (strój pokazuje czy kobieta jest panna czy mężatką) i towarów i prawie zero turystów. Kobiety bardziej zamożne są obwieszone srebrną biżuterią, którą zresztą same wytwarzają i przekazują te sztukę swoim córkom. Starsze kobiety tkają swoje ubrania na pochówek. Wioska położona jest na brzegach rzeki, a większość domów jest drewnianych.