czwartek, 1 wrz 2005 Babu, Chiny
Mimo, ze Macao i HK naleza juz od paru lat do Chin trzeba przekraczac granice i paszporty sa skrupulatnie sprawdzane. Chinczycy potrzebuja wize i czekaja na nia bardzo dlugo, nawet podobno do pol roku, w przeciwnym razie tlumy zalalyby te mini "panstewka".
Z dworca autobusowego w Zhuhai co chwile odjezdzaja autobusy do Kantonu i nawet pani w kasie spytala mnie, gdzie chce wysiasc. Tak wiec poszczegolne autobusy dojezdzaja do roznych miejsc w tym duzym miescie (ponad 5 milionow). Autobus byl baardzo, baardzo luksusowy, jechal tylko 2h a bilet kosztowal 55Y. Na miejscu od razu udalam sie na wyspe Shamian Dao (Wyspa Piaszczystej Powierzchni) do Youth Hostelu. Nocleg w dormitorium 50Y (sala 8 osobowa, czysta posciel, czyste lazienki z goraca woda). Spotkalam tu mnostwo ciekawych ludzi, ale wydaje mi sie, ze w sezonie jest tu trudno o miejsce. Pokoj jedoosobowy - 150Y.
Wyspa jest malenka, mozna w godzine obejsc ja dookola, jest duzo zieleni i slychac spiew ptakow. Mnostwo tu sypiacych sie budynkow kolonialnych, hoteli, restauracji, sklepow z pamiatkami, placy zabaw dla dzieci i tu miesci sie tez polski kosulat. W hotelu White Swan jest centrum adopcyjne. Widzialam mnostwo par amerykanskich spacerujacych z dziecmi, ktore przyjezdzaja tu aby zaadoptowac chinskie dziecki. Procedura jest podobno bardzo dluga, skomplikowana i kosztowna. Samo miasto, polozone nad rzeka Perlowa, nie wyroznia sie niczym szczegolnym. mnostwo tu dzielnic handlowych, duzych pietrowych skrzyzowan i szerokich ulic. Latwo mozna sie po nim poruszac, od kilku lat jest bowiem metro. Metrem mozna dojechac na stacje kolejowa i dworce autobusowe. Bilet kupuje sie w automacie i kosztuje w zaleznosci od ilosci przejechanych stacji. Bardzo sie ucieszylam, kiedy okazalo sie, ze targ zwierzat zostal juz prawie zlikwidowany. Gdzieniegdzie sprzedaje sie jeszcze zywe zolwie, skorpiony, kaczki, kury. Tylko w jednym sklepie widzialam pare kotow na smyczy i jednego psa.
Chcialam jeszcze dodac, ze w hotelu placi sie 50Y kaucji za klucz ktora odbiera sie w momencie opuszczania hostelu. Jest tez agencja zalatwiajaca bilety na samolot i pociag. Pani byla tak niesympatyczna, ze nawet nie chciala mi powiedziec, jak dojechac do dworca autobusowego. Jednak jakos sobie poradzilam i dotarlam bez problemow. Dworzec jest potezny, podzielony na kilka stref i trzeba sie dobrze nabiegac aby znalezc odpowiednie wyjscie.
Autobus, ktorym mialam pojechac do Hezhou mial jakies opoznienie i szwendalam sie po dworcu prawie godzine. Przyjechal jakis lichy pojazd, nawet siedzenia sie nie rozkladaly (za bilet zaplacilam 95Y)a kierowca caly czas wlaczal klimatyzacje. Zmarzlam niesamowicie, bowiem w polowie drogi pogoda sie zmienila, zrobilo sie zimno i zaczelo lac. I w strugach deszczu poznym popoludniem po 6h jazdy dotarlam do "swojego" mieszkania.