czwartek, 1 wrz 2005 Babu, Chiny
Zaczęłam już ferie, ale wyjeżdżam stąd dopiero w niedzielę rano. Najpierw jadę do Hong Kongu a 18ego stycznia lecę do Warszawy przez Moskwę. Z tego co się zorientowałam to Aeroflot oferował najtańszy przelot na tym odcinku /bilet powrotny - 780$/ ale z kupnem biletu też miałam całe cyrki. Biuro Aeroflotu w HK nie przyjmuje kart płatniczych a tu nie ma biura w którym można by kupić bilet na samolot. Dopiero brat Lee mieszkający w HK udał się do tegoż biura i wykupił dla mnie ten bilet.
Muszę czekać na Lee, żonę Boba, która zaprosiła mnie do siebie do domu do Hong Kongu a ponieważ pracuje ona do soboty wieczór, więc dopiero w niedzielę rano możemy opuścić Hezhou. Ona ma jeszcze u siebie w szkole test z angielskiego w sobotę rano a po południu będziemy go sprawdzały - 120 sztuk, natomiast wieczorem ma jeszcze jakieś zebranie.
Tu wszyscy nauczyciele mają zebrania co tydzień, tylko nasza trójka na szczęście nie. We wszystkich szkołach i klasach końcowe testy i egzaminy. Jakiś istny szał już nie mówiąc, że nauczyciele zadają na ferie i na wakacje prace domowe i to w dużych ilościach.
Bob poleciał już wczoraj do Londynu a Nick wyjeżdża dziś do Szanghaju i dalej też do Londynu. Pozostali nauczyciele i nasi studenci mają jeszcze tydzień zajęć. Już nie pytałam dlaczego my dostaliśmy o tydzień dłuższe ferie. Drugi semestr zaczyna się dopiero 27 lutego, toteż nasze ferie wcale nie są krótkie. Zaczynają drożeć bilety na autobusy i koleje a wszystko w związku ze zbliżającym się Nowym Rokiem. Ja za bilet do Shenzen (500 km), który kosztuje normalnie 100Y zapłaciłam 122Y.