czwartek, 1 wrz 2005 Babu, Chiny
Tydzień po feriach zapowiadał się bardzo pracowicie. Wróciłam z Guilin w czwartek wieczorem, aby mieć piątek na odsapnięcie i przygotowanie się do zajęć na sobotę i niedzielę. Te 2 dni bowiem musieliśmy odpracować. W piątek późnym wieczorem dostałam telefon, że w sobotę nie mam zajęć. Nie powiem, że się nie ucieszyłam, ale gdybym to wcześniej wiedziała......
W niedzielę miałam normalne zajęcia i szykowałam się na zajęcia na poniedziałek, gdy ponownie zawiadomiono mnie, że drugi rok musi się przygotowywać do egzaminów i nie mam zajęć. Coś nie dane mi spotkać się z tym drugim rokiem i jeszcze do tej pory nie miałam z nimi ani jednych zajęć. Mam nadzieję, że dowiem się, co jest grane na najbliższych zajęciach. Ale pewnie będzie się to łączyło z szybszym tempem przerabiania materiału na lekcjach. Mój plan lekcji jest właściwie bez zastrzeżeń - 14 h, wszystkie do południa, a czwartki wolne. Nic i Bob mają wtorki wolne i ja też początkowo tak miałam, ale potem nastąpiła zmiana. Trochę szkoda, że to nie piątek jest wolny, bo miałabym 3 dni wolne i mogłabym gdzieś sobie pojechać a stąd wszędzie jest daleko. Nie ma tu stacji kolejowej, jest tylko autobus. Do Nanning aż 8h, do Wuzhou 4h, no i aż 5.5h do Guilin.
Dostałam też nareszcie informację, że zostało napisane podanie (nie wiem przez kogo) do władz szkoły o nowy komputer dla mnie i drukarkę dla Nica. Teraz tylko czekam na rozpatrzenie podania i zakup komputera.
Mam nadzieję, że to już niedługo.