czwartek, 1 wrz 2005 Babu, Chiny
Czas leci mi teraz bardzo szybko a do końca roku szkolnego pozostał tylko niecały miesiąc. Prawie każdy weekend staram się gdzieś wyjeżdżać. Dziś wybieram się w góry do wioski Yao koło Fuchan, przestało lać (bo to nie pada tylko leje) i mam nadzieję, że już tak zostanie. Ostatnie dwa weekendy też spędziłam na wycieczkach. Pierwsza była do Dagui Shan, to góry wznoszące się do wysokości około 2000m n.p.m, które znajdują się o dobrą godzinę jazdy stąd na trasie do Wuzhou. Jak zwykle płaci się wstęp, ale że byłam ze studentami (z wydziału historii) tak więc zostałam zwolniona z opłaty. Te góry nie są tak licznie odwiedzane przez turystów i bardziej dzikie. Oprócz nas nie było tam nikogo. Porośnięte są lasem tropikalnym. Niestety nie poszliśmy na szczyt ze wzgl. na ulewę. Mam nadzieje, że jeszcze tam kiedyś pojadę.
Druga wycieczka to Wuzhou, miasto liczące około 3 mln ludności. Kiedyś można było popłynąć rzeką stąd aż do Kantonu i Hong Kongu. Niestety popyt na tego typu podróż był za mały i zawieszono rejsy statkami. Teraz wszędzie można się dostać autobusem i np. podróż przez Yangshuo do Guilin trwa 8h. Byłam tam już w styczniu i właściwie to się wtedy rozczarowałam. Ale teraz pojechałam na zaproszenie jednej nauczycielki i jej rodziców i to miasto bardzo mi się spodobało. Tętni życiem, posiada dużo parków, targów ulicznych, krawców i straganów z tytoniem i ziołami. Miałam też okazję popróbować mięsa z węża i zupy wężowo - kurczakowej. Mięso przypomina w smaku kurczaka a skóra jest nieco twardawa.