czwartek, 1 wrz 2005 Babu, Chiny
Przed odlotem do Moskwy miałam jeszcze mały stres, bo kiedy zadzwoniłam do biura Aeroflotu w Hong Kongu aby potwierdzić rezerwację, okazało się, że nie ma mnie na liście pasażerów. Pani kazała przefaksować bilet i po 2 godzinkach zadzwoniła, z wiadomością, że jestem na liście. Okazało się, że moje imię wpisali jako nazwisko i dlatego nie mogli mnie znaleźć. Byłam już zdenerwowana, zwłaszcza po tym jak sobie przypomniałam te wszystkie posty na temat usług Aeroflotu na travelbicie.
Z dojazdem na lotnisko, które znajduje się na wyspie Lantau nie ma problemu. Z każdego punktu w HG można się tam dostać. Lotnisko jest potężne i nadal się rozbudowuje. Wylecieliśmy ze sporym opóźnieniem, nawet chyba godzinnym. Po 11h wylądowaliśmy na lotnisku w Moskwie i tu musiałam spędzić kilka godzin czekając na połączenie do Warszawy. Załoga samolotu była bardzo sympatyczna i cały czas zwracała się do mnie po rosyjsku, zresztą na pokładzie byli sami Rosjanie. Samo lotnisko nie jest rewelacyjne, da się jednak jakoś przeczekać.