piÄ…tek, 1 gru 2006 Mengla, Chiny
Dostawa mnichów
Vientiane (czyt. Wienczian lub z franc. Wientian) to w sumie nieco więcej niż większe miasteczko, z tą różnicą że pełni rolę stolicy Laosu. Gdy tam dotarliśmy zrozumieliśmy dlaczego były plany przeniesienia stolicy daleko na północ do Vieng Xai, w miejsce gdzie pośród dziewiczej przyrody, nieopodal miejsca gdzie mieszkali przywódcy Pateth Lao, można było zbudować wszystko od nowa i odciąć się od kolonialnej spuścizny. No właśnie, kolonialna spuścizna& Przed przybyciem do Vientiane wyobrażaliśmy je sobie jako kolonialną perłę, coś nieco większego niż urocze Luang Prabang, miasto gdzie francuskie wpływy mieszają się z dalekowschodnią kulturą i wszystko to na miarę stolicy kraju. Niestety, Vientiane rozczarował nas totalnie. To zdecydowanie jedna z najbrzydszych stolic jakie do tej pory widzieliśmy. Jest zwyczajnie chaotyczna, brudna i zaniedbana. Pośród wznoszonych w nieładzie nowych budynków - swoją drogą budowanych często w stylu kolonialnym - niszczeją obdrapane kamieniczki pamiętające jeszcze dobre czasy francuskiej obecności. Miasto jest malutkie a jego ścisłe centrum można obejść na nogach w parę minut i o ile jeszcze centrum jest się w stanie jakoś ogarnąć, o tyle resztę miasta tworzy labirynt pustawych ulic z niską zabudową, pośród których zwyczajnie bez tuk-tuka ani rusz. Na szczęście w każdym mieście można znaleźć zawsze coś ładnego.
Wat Si Saket
Bez wątpienia w Vientiane jest całe mnóstwo pięknych świątyń które nadają koloryt i charakter temu miastu. Wiele z nich to zwyczajne waty w laotańskim stylu jakich jest pełno w każdym mieście, ale pośród nich jest kilka pereł które warto bliżej obejrzeć i poświęcić im więcej uwagi.
Bo spać gdzieś trzeba&
To, co zawsze nas irytowało to przywilej każdej stolicy do niczym nieuzasadnionego windowania cen tylko dlatego że to "stolica". Vientiane nie jest wyjątkiem. Hotelików w mieście jest cała masa ale ich ceny są zdecydowanie za wysokie w porównaniu z tym co sobą reprezentują i o ile Luang Prabang miałby pełne prawo do windowania cen o tyle w mieście takim jak Vientiane jest to zwyczajne zdzierstwo. Rzecz jasna szukaliśmy taniego lokum. W Luang Prabang, za bardzo prosty ale czysty pokój płaciliśmy 4 USD co wydawało się nam co najmniej o 2 USD za drogo. W Vientiane, w pierwszych hotelikach jakie odwiedziliśmy to za 4 USD oferowano nam nic więcej jak śmierdzące nory. Inaczej tego nazwać się nie da. Wiele już widzieliśmy tanich hoteli ale te były naprawdę podłe. Ale i tak wszystkie je przebił pokój w opisanym przez LP hotelu przy głównej ulicy. Za jedyne 5 USD można zamieszkać w norze, której wystrój wzorowany był z pewnością na tajskich więzieniach. W ciemnej klitce, z wybetonowaną podłogą nie stało nic poza podwójnym łóżkiem.
SprzÄ…tanie ulic
Ściany brudne, z poodpryskiwaną farbą kryły w sobie całą masę historii zapisanych w formie graffiti pisanych przez szaleńców którzy zdecydowali się tu nocować. Na jednej ze ścian przytwierdzona była niewielka świetlówka. Całości dopełniało okno. A tak, było tam i okno, ale gdy się rozsunęło zasłony w miejscu szyby widniały cegły i szara spoina je łącząca. Dramatyczny widok. Miejsce zasługiwało co najmniej na uwiecznienie na fotografii, ale aparat został z bagażami w recepcji&
Dobry interes przez przypadek
Z Vientiane chcieliśmy się udać daleko na południe Laosu, do oddalonego o 670km miasta Pakse. Zadanie nie wydawało się trudne bowiem przez cały dzień jeździ tam cała masa autobusów. Wymeldowaliśmy się zatem z hotelu wcześnie rano, zostawiliśmy graty w recepcji i postanowiliśmy jeszcze przez cały dzień połazić po mieście a dopiero późnym popołudniem złapać autobus do Pakse. W mieście funkcjonują trzy dworce autobusowe ale - jak pisze nasz przewodnik - najważniejszy jest dworzec północny z którego można się dostać w każdy zakątek kraju. Zabraliśmy zatem nasze graty i złapaliśmy tuk-tuka. Przy negocjacji ceny kierowca zapytał się dokąd chcemy jechać. Gdy usłyszał że do Pakse to powiedział że musimy jechać na dworzec południowy oddalony o 9 km od centrum (podczas gdy dworzec północny to tylko 3 km jazdy) bo tylko stamtąd złapiemy coś do Pakse.
Pha Tha Luang
No i masz babo placek. Kierowca mówi jedno, przewodnik pisze drugie. Nie po raz pierwszy taka sytuacja. Wyszliśmy z założenia że kierowca chce z nasz zedrzeć 4USD za kurs na odległy dworzec więc kazaliśmy się wieść na dworzec północny za jedyne 1,5USD. Kierowca kręcił głową, ale w końcu zabrał nas tam. Na dworcu dowiedzieliśmy się, że pojedziemy stąd do Luang Prabang, Xam Nuea, Luang Namtha i wszystkich innych miejsc w północnym Laosie ale na pewno nie do Pakse i że musimy pojechać tuk-tukiem za kolejne 4USD na dworzec południowy. No co za niefart. Za często bezgranicznie ufamy przewodnikowi, który za szybko się dezaktualizuje. Nie było wielkiego wyboru ale jeszcze postanowiliśmy odwiedzić agencję oferującą turystyczne przejazdy autokarami VIP a mającą swoje biuro na dworcu. Tam miła pani powiedziała że o 20:30, z dworca południowego odjeżdża ich autokar do Pakse. Kosztuje aż 13 USD ale za to mamy darmowy transport na dworzec oraz w cenie woda, mała kolacja i mokry ręcznik do umycia się. Trochę drogo ale to była najtańsza opcja pomyśleliśmy. I rzeczywiście, po 2 godzinach na dworzec przyjechał sawngthaew i zabrał nas bezpłatnie na dworzec. Po drodze objechał jeszcze wszystkie hotele w mieście zbierając turystów. Jedyne co można rzec o autokarze to to, że był wypasiony. To typowy, piętrowy, kolorowy, tajski autokar, z klimatyzacją i wszelkimi możliwymi bajerami.
Wat Si Saket
Na pokładzie rzeczywiście rozdano po butelce wody i miseczce smażonego ryżu a o świcie mokrą ściereczkę do umycia się. Podróż zajęła jedynie 9,5 godziny. Ale cały dowcip tego przypadkowo udanego interesu polega na tym, że Ci wszyscy turyści jadący z nami tym autokarem płacili za bilet po 30 USD a my po niecałe 14 USD. Życie potrafi być piękne&
Informacje praktyczne:
- wydaje się, że nie sposób znaleźć dwójki w hotelu poniżej 4USD. Mając budżet powyżej 8 USD można znaleźć bardzo ładne pokoiki z łazienką i gorącą wodą.
- w mieście nie ma komunikacji publicznej zatem jest się skazanym na korzystanie z tuk-tuków i jambo
- kierowcy niektórych tuk-tuków mają zalaminowane cenniki dla turystów. Ich trzeba unikać bo ceny mają z księżyca. Wyznają chyba zasadę, że jak białas widzi cennik to się nie targuje.
- Sawngthaew do Vang Vieng odjeżdżają co 20 min z parkingu 7km na północ od miasta - 25 000 Kip. Dojazd na parking zbiorczym tuk-tukiem za 5 000 Kip / os
- dojazd z centrum na dworzec północny maks. 15 000 Kip
- dworzec północny od 1 kwietnia 2006 obsługuje wyłącznie trasy północnego Laosu.
- dojazd z centrum na dworzec południowy: najtaniej kursowym minibusem z bazaru Talat Sao 2000 Kip / os, zbiorcze sawngthaew z Talat Sao - 10 000 Kip /os, tuk-tuk z centrum miasta to nienegocjowalne 4 USD.
okolice Pha Tha Luang
- dworzec południowy obsługuje wyłącznie trasy południowego Laosu
- dworzec autobusowy Talat Sao obsługuje tylko trasy w okolicach Vientiane, w tym trasę do Parku Buddy (autobus nr 14, 4000 Kip / os, 45 min)
- wstęp do Parku Buddy (Xieng Khuan) 5 000 Kip, plus 2000 Kip za możliwość robienia zdjęć
- wstęp do Złotej Stupy (Pha Tha Luang) 5000 Kip
- wstęp do Wat Si Saket 5000 Kip
- wstęp do Haw Pha Kaew 5000 Kip
- wstęp do Wat Sok Pa Luang bezpłatny, ziołowa sauna 10 000 Kip/os, godzina masażu 30 000 Kip, dojazd tuk-tukiem z centrum około 20 000 Kip
- w całym mieście, w księgarniach łatwo można nabyć oryginalne przewodniki lub ich wietnamskie kopie. Ceny od 8 USD za wietnamską kopię.
- najszybszy i najtańszy Internet w całym kraju 1h / 4000 Kip
- z dworca Talat Sao 4 razy dziennie odjeżdżają publiczne autobusy do Tajlandii. Do Nong Khai 15 000 Kip, do Udon Thani 25 000 Kip. Do biletu dolicza się też po 5 Baht opłaty za "pracę" celników tajskich na granicy. UWAGA: autobusy nie czekają na tych co to muszą wyrobić wizę na granicy!
- autobusy do Pakse z dworca południowego: 05:15 i 07:15 ekspresy - 110 000 Kip, od 12:30 do 16:00, co półgodziny autobusy normalne - 85 000Kip, 11 godz, od 18:00 do 20:00 ekspresy 110 000 Kip, około 10 godz, ostatni o 20:30 opisany w tekście autobus VIP z kolacją i wodą wliczoną w bilet - 130 000 Kip, 9,5 godz.