poniedziałek, 4 lut 2008 Guangzhou, Chiny
Semporna. Malaysia.
Sipadan. Mekka nurkow. Wodne sanktuarium opisywane setki razy. Pelni obaw, ze bedzie mocno przereklamowane dotarlismy do Semporny malego, brzydkiego i smierdzacego miasteczka portowego, skad najlatwiej dostac się na nurkowania. Ogolnie niezbyt urokliwie: kilka betonowych dive shopow i hoteli, tu kawalek blachy, tam stara łodka. Wszystko nadgryzione zebem czasu i rdzy.
Miejscowi mieszkaja w drewnianych domach na palach. Taka azjatycka Wenecja, z tym ze wszystkie zanieczyszczenia i smieci wyrzucaja przez okna. Nie sprawdzalem gdzie koncza sie rury kanalizacyjne
Trafilismy tu w szczycie sezonu, więc ceny wywindowane sa obrzydliwie. W dodatku większość dive shopow ma cennik ruchomy, w ktorym kwoty rosna niemal codziennie. Juz wczesniej zarezerwowalismy sobie kurs advance u jednego z najtanszych operatorow. Ze Skuba-Junkie; plywa codziennie ponad trzydziesci osob. Chaos i dezorientacja zupełna, ale zaliczyliśmy z nimi szesc nurow, w tym jedno nocne i trzy na Sipadanie. napewno mozna znalesc w tej samej cenie lepszy dive shop gdzie beda mieli wiecej czasu dla Was. my przez kolejny tydzien zdecydowalsimy sie na uncle chang - ktory baze ma naWYSPIE MABUL MALA WYSPA ZARAZ KOLO SIPADANU
Skok. Zanurzenie. I zaniemOwiLem raczej trudno mOwic pod woda. Dziesiatki żolwi, rekinow i tysiace rodzajow ryb, ktore wczesniej widzielismy tylko na zdjeciach. Teraz na wyciagniecie reki mamy wszystkie rzadkie okazy. A pod nami szescset metrow blekitnej otchlani. PELNY TEKST I WIECEJ ZDJEC NA NASZYM BLOGU www.wpodrozy.com