poniedziałek, 4 lut 2008 Guangzhou, Chiny
mamy ochote zatopic sie w ta mieszanke kulturowa - male indie, chinska dzilnica... no i islam... a to wszytko w wielkiej metropolii ... nowoczesnej a zarazem opartej na starych kodach kulturowych. tymczasem o 6.30 szukajc nietomni hotelu w tym jakze tardycyjnym kraju - gdzi enarodowe wyznanie to islam... witaja nas prostytutki transwestyci. juz swita, na granicy nocy i dnia lapia ostanich klientow (chyba juz tych porannych co zerwali sie z lozek skoro swit mowiac zonom cos o jogingu?) ale jestem cyniczny... trafiamy do milego hotelu prowadzoneggo przez chinskiego staruszka...sonczy sie mila muzyka... czas na kawe i tosty , prysznic... niedziela KL ledwo widze na oczy ale stukam w ta klawiature i stukam... :)