poniedziałek, 4 lut 2008 Guangzhou, Chiny
Luang Prabang. Laos.
Zanurzyc sie w dzungli i poczuc klimat tropikalnego miasta nad wielkim Mekongiem. Przed przyjazdem nie mialem pojecia czego się spodziewac. Teraz juz wiem: pozytywnej energii, mieszanki laoskiej kultury i kolonialnej francuskiej przeszlosci. Polaczenie jak najbardziej udane. Wszystko podane bardzo subtelnie, bez nachalnosci tak czesto spotykanej w turystycznych mekkach, bez towarzystwa setki gapiow. Szok! Zwlaszcza po dlugim pobycie w Chinach. Brak tu tysiecy barbarzyncow klebiacych sie przy kazdej chinskiej atrakcji.
Jesli chcesz kontemplowac w samotnosci, nic trudnego, wybierz się do jednej z buddyjskich swiatyn polozonej bardziej na uboczu. Jeśli chcesz romawiac; usmiechnij się do mlodego mnicha i powiedz sabade; (cześć), a dalej rozmowa potoczy się po angielsku. On zapyta się o twój kraj, a ty dowiesz się wiecej o buddyzmie. Na pewno zdziwi cie to, jak malo ten mlody czlowiek wie o swiecie. Trzeba jednak wziac pod uwage, że telewizor na wsiach to prawdziwa rzadkosc, ksiazki to luksus, a tradycyjna nauka obejmuje jezyk wadi, w którym spisane sa tradycyjne ksiegi buddyjskie. Ostatnio doszedl angielski.
Laos to jeden z najubozszych krajow Azji, ale ludzie sa pogodni, cieszą sie z tego co maja ... W kazdym razie mozesz pomoc i na przyklad zafundowac 7 ksiazek do wiejskiej biblioteki za 10 USD. Mozliwosci jest wiele. Najtrudniej jest ze sloniem. Tygodniowy zapas wyzywienia dla jednego zwierzatka to 250 USD.
Jesli poczujesz cheć pobycia w wiekszej grupie wystarczy wsiasc do tuk tuka i wybrć się nad wodospady by popływać, albo udac sie do jednej z licznych restauracji, pubow i kawiarni.
Cokolwiek by nie napisać o Luang Prabang nie odda to atmosfery miejsca. Musicie tu przybyć sami. Warto. To jedno z najmilszych miesc jakie odwiedziliśmy. Idealny mix wschodu i zachodu. Zabawy i refleksji.
Kiedys podroz do tego miejsca byla utrudniona. Dzis dluga i mecząca podroz ladem lub Mekongiem mozna zamienix na samolot z Bangkoku. Mam tylko nadzieje, że latwy dostep dla ruchu turystycznego nie zniszczy tego, co tak dlugo skrywalo sie w dzungli posrod gor...
zdjecia juz sa na www.wpodrozy.com