Nasza plaża
Dwudziestego rano spakowaliśmy się i z uśmiechem na ustach opuściliśmy hotel który okazał się porażką. Na lotnisku jak to my byliśmy sporo wcześniej a wszystko szło bardzo sprawnie więc mieliśmy sporo czasu na pooglądanie ściągniętych zaległości serialowych :) Lot okazał się być ekstremalnie krótki - wystartowaliśmy o 12.15 a już 12.45 chwiejąc się wylądowaliśmy na Con Dao. Lądowanie właściwie z wody a pas wydał się w sam raz.. jeszcze kawałek i by się skończył przed Naszym zatrzymaniem. Wysiadając pozdrowił Nas pilot który z powodzeniem mógłby się wcielić w Maverick'a z Top Gun :) biały mundur, okulary przeciwsłoneczne, dwudniowy zarost.
Oczywiście mi się wydawało że na pokładzie będą sami biali a tu ku Naszemu zaskoczeniu My, para starszych Ruskich i dwóch kolesi z wietnamskimi pannami. Reszta samolotu (90 miejsc) wypełniona po brzegi tubylcami :) Po odebraniu bagaży o mało nie zgapiliśmy się (zagadało Nas dwóch taksiarzy blokując przejście) i pojechalibyśmy do miasta za 280k VND a nie 100k VND. Czy taksiarze muszą być mendami na całym świecie? Dopchnęliśmy się jeszcze do ostatniego minibusa i ruszyliśmy do jedynego na wyspie miasteczka. Po drodze pewna Wietnamka mówiąca trochę po angielsku starała się za wszelką cenę polecić Nam tani guest house blisko plaży, My jednak twardo obstawiliśmy przy swoim, że najpierw należy się udać do jedynej na wyspie ostoi cywilizacji i zrozumienia, a mianowicie do bazy nurkowej, którą wcześniej ogarnęliśmy na Internecie. Okazało się to jak najbardziej słuszne posunięcie! Miła Wietnamka wręczyła Nam mapkę i opowiedziała co można tu robić, poleciła noclegi i gdzie zjeść. Dzięki temu coś tam wiemy. Znaleźć gdziekolwiek konkretne informacje o wyspie jest bardzo ciężko bo jak się okazało turystów jak na lekarstwo a plaża super! Za to ceny nurkowań zupełnie zwalają z nóg. Ja nie mam problemu bo i tak nie mogę, ale Miś ma dylemat. Chyba jednak się nie zdecyduje bo w bazie mówili że widoczność bardzo słaba. Zobaczymy.
Dziś postanowiliśmy polenić się na plaży co też skutecznie czynimy. Jutro najpewniej pojedziemy na drugi koniec wyspy posnorkować, połazić po szlakach PN i pokarmić małpy :) Zobaczymy jak to wyjdzie.
<div class="roleDesc"><div class="roleInfo"><div><span class="roleName">