Pola ryżowe
Budzik znów obudził nas o nieludzkiej porze. Zebraliśmy się na szybko i już po 8 byliśmy po śniadaniu czekając na transport. Pojawił się po nas młody chłopak z łamanym angielskim. Przez godzinę krążymy po Hanoi i zbieramy coraz to kolejnych ludzi (Amerykanie, Niemcy, Francuzi, Australijczycy). Kiedy już wydawało nam się, że wszystkie miejsca są obsadzone dołączyła jeszcze para z 18-miesięcznym dzieckiem. Szacun :). Dosypiamy ile się da w busie i po około 2 godzinach jazdy jesteśmy w pierwszym miejscu - świątyni Tam Coc. Sama świątynia nie zachwyca. Natomiast sceneria zamglonych skał jest nie do opisania. Nawet deszcz nie jest aż tak drażniący (później się to zmieni:P). Dodatkowo za parę tysięcy (czyli złotówkę) pozuje nam dziadzio na mule. Przesympatycznie :). Ruszamy w dalszą drogę na lunch. Poznajemy sympatycznych Niemców. Omawiamy nasze dalsze plany na Wietnam i konfrontujemy ceny, okazuje się, że pociąg kupiliśmy chyba rzutem na taśmę, im się nie udało i do Hue jadą autobusem za prawie tą samą cenę. Wracając do lunchu... Micha ryżu i jakiś szczur na patyku. Do tego gotowana trawa. Jami :/. Dobrze, że mamy jeszcze batony z Polski. Po niezbyt sytym jedzeniu wsiadamy na rowery i ruszamy przed siebie. Widoki niekończących się pól ryżowych pogrążonych we mgle robią super wrażenie. Żeby tylko ten deszcz nie zacinał tak po oczach. Po półgodzinnej przejażdżce wsiadamy na łodzie i płyniemy w stronę jaskiń. Zaczyna się robić coraz bardziej zimno i mokro. Pomimo niesamowitych widoków entuzjazm nas powoli opuszcza i staramy się po prostu przetrwać powrót. Po półtorej godzinie na drewnianej desce łodzi jesteśmy przemoknięci i trzęsący się. Wsiadamy do busu i wracamy do Hanoi. Dopiero ponowna wizyta w knajpce Little Hanoi, gorąca wietnamska herbatka, mięciutka wołowina w sezamie z chilli i kurczak w pięciu smakach przywraca nam prawidłowe krążenie. Teraz już tylko z niepokojem oczekujemy na podróż na trasie Hanoi -> Hue.
Ps. Nasz hotelik w Hanoi (www.hanoisymphonyhotel.com) okazał się strzałem w dziesiątkę. Jest w samym centrum ale nie przy głównej i głośnej ulicy. A właściciele są przemili i bardzo pomocni. Polecamy!