Odpowiedziałem sobie na bardzo ważne pytanie: "co lubię w życiu robić" i... podróżuję po Azji.
czytasz blog:

Indonezja: Jawa i Bali



14sie
2015

Turystyczne piekło i raj w jednym - Gili Travangan

1 0 0  
  Gili Meno, Indonezja, prowincja Nusa Tenggara Barat

Szybka łódź zbliża się do brzegu rajskiej wyspy. Sześć potężnych silników o mocy 250KM każdy, pozwala jej z łatwością prześlizgiwać się po falach. Łódź jest duża, bardziej przypomina samolot niż statek. Klimatyzowany pokład, wygodne fotele, sprzęt bezpieczeństwa dostępny i jasno oznakowany. Zupełne zaprzeczenie stereotypu indonezyjskich promów. Na pokładzie ponad 150 osób - sami obcokrajowcy.

Łódź jest potężna, ale ląduje bezpośrednio na piasku, przy samym brzegu. Wychodzę na pokład. W pierwszej chwili dostrzegam zaskakujące kolory wody. Nigdy takich nie widziałem. Przybiera ona w zasadzie wszelkie możliwe odcienie. Od głębokiego granatu poza rafą, przez błękity, akwamaryny po seledyn przy samym brzegu. Jest przezroczysta. Widać każdy kamyk leżący na dnie, 2 metry pod wodą. Zupełnie jak idealne akwarium czy basen. Jest doskonale.

Jestem trochę oszołomiony intensywnym światłem, kolorami, nowym otoczeniem i żarem lejącym się z nieba. Obok mnie załoga rozpoczyna rozładunek bagaży. Przelatują z rąk do rąk, z pokładu na brzeg. Niestety, chwilę później dostrzegam drugi obraz. Setki ludzi stojących na brzegu, w dwóch, trzech kolumnach. Każdy z plecakiem na plecach, na boso, z butami przypiętymi do bagażu. Czekają na coś. W myślach przychodzi mi skojarzenie z filmami wojennymi, kiedy to żołnierze w pełnym rynsztunku czekają w kolumnach na wejście na pokład samolotu czy okrętu desantowego. Tu jest tak samo. Jedyną różnicę stanowią ubrania. Mundury w tym przypadku zostały zastąpione kolorowymi ubraniami, szortami, koszulami i słomkowymi kapeluszami. Zupełnie jak na moment przed inwazją. Tylko inwazją na co? Po prawej stronie widzę rozładowywane kolejne dwie łodzie podobne do naszej. W każdej też ponad 150 turystów, a to dopiero pierwszy z 3-4 zaplanowanych na ten dzień kursów jakie wykonają łodzie i to tylko z jednego portu na Bali

W ten sposób wylądowaliśmy na Gili Travangan - największej z trzech wysp archipelagu Gili, znajdującego się nieopodal północno-zachodniego krańca wyspy Lombok. Pozostałe to - najmniejsza - Gili Meno oraz - znajdująca się najbliżej Lombok - Gili Air. Zdaniem książkowych przewodników, blogów i fotografii istny raj na indonezyjskiej ziemi.

Schodzimy na brzeg. Przeciskamy się z trudem przez tłum ludzi, docierając do ulicy przy plaży. Jest gwarnie, tłoczno. Jak okiem sięgnąć ktoś gdzieś maszeruje, ktoś za kimś podąża, ktoś kogoś goni. Słyszymy przeróżne języki: angielski, francuski, włoski, chiński, niemiecki, języki skandynawskie - istna wieża babel. Co chwila "dzyń, dzyń" - mija nas bryczka konna - jedyny tu publiczny, środek transportu. Pędzą jak szalone. Robimy kilka kroków. Dzyń Dzyń, schodzimy z drogi przed kolejną bryczką, dzyń dzyń, kolejna i kolejna. Koszmar! Na największych lotniskach na świecie nie ma takiego przemiału ludzi jak tu. Nie rusza nas to, bo my tu nie zostajemy. Naszym celem jest Gili Meno - najmniej zagospodarowana z trzech wysp archipelagu. Trzeba się tam tylko jakoś dostać.

W czasie 12 lat podróżowania stwierdziłem, że największymi skó.... są goście z łódką na wyspie. Od wschodu do zachodu Azji, wszędzie jest tak samo. Chcesz płynąć - to płać! Płać nie mało, bo wszak ja mam łódkę, a ty jesteś na wyspie i chcesz się przemieścić. Nie mam do tych ludzi szacunku, tak samo jak oni do mnie. Niestety jesteśmy właśnie w takiej sytuacji. Lokalne układy mafijne mają ciche porozumienie z władzami. Publiczny, tani prom pomiędzy wyspami pływa tylko dwa razy dziennie. Oczywiście poranny prom odpłynął godzinę przed przypłynięciem łodzi z Bali. Następny wieczorem. Zatem chciał nie chciał trzeba wynająć łódź. Niemal natychmiast odnajduje nas naganiacz. Cena startowa - 250 000 rupii za naszą trójkę (70zł za 5 minut na wodzie). Nie ma mowy o negocjacjach. Ostatecznie naganiacz znajduje jeszcze 3 osoby i inkasuje 400 000 rupii (200 000 od nas). Cena jest wysoka, ale widzimy w tym sens. Zaraz będziemy na Meno i będziemy plażować na idealnej wyspie. Wchodzimy do łodzi. Wejście dla nas niecodzienne, prosto z wody. Ładujemy się do kołyszącej się łodzi z bagażami, sprzętem foto i dokumentami, próbując się nie zatopić. Udaje się, ruszamy. Rejs trwa dosłownie 5 minut. Wyjście z łodzi podobne, wprost do wody i dalej przez ostrą rafę na brzeg. Jesteśmy u celu.

Od momentu zejścia na plażę jest pięknie. Jest przede wszystkim spokojnie, czysto i cicho. Błoga atmosfera już nas otacza. Wyspa nie ma utwardzonych dróg, przez co brnięcie po piasku z ciężkimi plecakami nie ma sensu. Zostawiam zatem graty z Agą i Darkiem na plaży i ruszam na poszukiwania noclegu.

Gili Meno to mała wyspa. Ma 2km długości i nieco ponad 1km szerokości. Łatwo ją obejść czy przejść w poprzek. Przemieszczam się najpierw na przeciwległe wybrzeże, mając nadzieję na szybkie znalezienie noclegu. Podchodzę do pierwszych zabudowań:
-    szukam pokoju dla 2 osób - pytam w recepcji
-    niestety, brak miejsc - odpowiada lekko zaskoczony recepcjonista
Idę dalej. Zadaję pytanie w kolejnym miejscu:
-    szukam pokoju dla 2 osób
-    brak miejsc, wszystko pełne - słyszę w odpowiedzi
-    a ile kosztuje pokój jeśli są miejsca - próbuję pozyskać dodatkowe, potrzebne informacje
-    od 500 000 za pokój z wiatrakiem, przez 650 000 z A/C i ponad 1 000 000 z widokiem na morze
Nie mało, ale na kilka dni damy radę. Byle tylko gdzieś znaleźć miejsce.
Chodzę od miejsca do miejsca. Wszędzie zadaję to samo pytanie i za każdym razem słyszę tą samą odpowiedź: brak miejsc, wszystko zabukowane.
Kończą się możliwości więc próbuję poszukać czegoś w głębi wyspy. Odległości nie są aż tak duże, przez co do plaży bez problemu będzie można podejść parę kroków - myślę naiwnie. O ile pas wybrzeża jest uroczy, o tyle wnętrze wyspy to zaniedbane, rozlatujące się chałupy, pełne śmieci i odpadków. Zupełnie jak inny świat, względem tego który jest na plaży. Chodzę znowu od miejsca do miejsca, ale ciągle słyszę te same słowa, powtarzane niczym mantra. W zasadzie zadając pytanie znam już odpowiedź, ale łudzę się, że może tym razem się uda, może tym razem szczęście dopisze.
-    czy macie wolne pokoje - pytam po raz kolejny tego dnia
-    my nie, ale znajomy ma wolny pokój - słyszę w odpowiedzi.
-    dobra, niech mi go pokaże - mówię
Z zabudowań wychodzi brudny, odrażający typ. Jest dosłownie brudny, zarośnięty i odrażający. Ma jakieś gacie i podartą koszulkę. Na głowie czapka z daszkiem, w ustach papieros. Dosiada jakiegoś zdezelowanego rowerka, który w Polsce niezadowoliłby nawet złomiarza. Prowadzi mnie przez jakieś wysuszone pole, później mijamy jakieś odrażające, rozpadające się zabudowania - chyba jego dom. Docieramy do nieco lepiej wyglądającego domku. Zaglądam do środka - cuchnąca grzybem nora, duszna i rozpadająca się - jak wszytko dookoła. 400 000 rupii za noc (110zł) - słyszę od właściciela.
-    ile? - dopytuję zdumiony
-    400 000 rupii za noc. - utwierdza mnie
-    za to? Przecież to nie jest warte więcej niż 50 000 rupii - odpowiadam nadal zdumiony
-    nie, możesz tu zamieszkać za 400 000. To normalna tu cena. To dla ciebie dużo? Biedny jesteś? Jak jesteś biedny to nie jedź na wakacje - mówi z ironicznym uśmiechem na twarzy.

Brnę dalej przez wyspę. Nigdzie nie ma miejsc i wiem że już tak zostanie. Nie zanocujemy tu dzisiaj. Tylko jak to powiedzieć Dareczkowi? Maszeruję do miejsca w którym wyszliśmy z łodzi. Przeszedłem około 8-9km w palącym, południowym słońcu. Jestem przekonany, że odwiedziłem dokładnie każde zabudowanie na wyspie. Okrążyłem ją dookoła oraz kilka razy przeszedłem w poprzek. Jestem odwodniony, zmęczony marszem i rozgoryczony porażką. Wiele razy w przewodnikach czytaliśmy zalecenie, aby w szczycie sezonu, w danym miejscu robić rezerwację przed przyjazdem, ale nigdy nie spotkaliśmy się z sytuacją, w której to nie udało się nam znaleźć choćby małego kąta dla siebie. Teraz było inaczej.

Nie mieliśmy wielu opcji. Podjęliśmy decyzję o natychmiastowym powrocie na Gili Travangan. Kolejne 200 000 rupii (55zł) za 5 minutowy rejs łodzią. Cholera, jakie zdzierstwo. Młode gówniarze z łódką i papierosem w zębach zarabiają tyle ile elegancki taksówkach wożący turystów nie swoim samochodem po Bali przez cały dzień.

Jest dość późno. Jesteśmy zmęczeni i wiemy, że także na Travangan bez rezerwacji nic dobrego nie znajdziemy. Ostatecznie do swojego "hoteliku" prowadzi nas młody chłopak. Kolejna cholerna, szczurza nora, koszmarnie rozmijająca się z naszymi wyobrażeniami. Cena: 300 000 rupii za noc (81zł). Ponieśliśmy porażkę i musimy się z tym pogodzić.

Jest 15:30. Od poprzedniego dnia nie mieliśmy nic w ustach. Z uroczego Ubud wyruszyliśmy przed 7 rano, bez śniadania. Ceny w restauracjach nad brzegiem są zatrważające. 60 000 rupii za ryż zasmażany który normalnie kosztuje 8-15 tys? Znajdujemy lokalny warung (stoisko, jadłodajnia). Wygląda dokładnie tak samo jak setki innych, które widzieliśmy i z których korzystaliśmy w Indonezji. Pytamy o mie khua (zupa warzywna z makaronem, czasem z dodatkiem kurczaka). Niby jest - słyszymy w odpowiedzi. Za ile? 15 000 rupii. Cena w zasadzie normalna, więc zamawiamy. Parę chwil później zostają podane 3 miski z makaronem i pozbawioną czegokolwiek innego cieczą. Patrzymy z niedowierzaniem. Próbuję - czuję tylko gorącą wodę. Złość we mnie wzbiera i Aga czuje że zaraz będzie jatka. Gdy już wstaję z plastikowego krzesełka słyszę Agi słowa: "przemieszaj ją sobie. Pod spodem jest smak". Szmaciarze pierniczone. Jestem na tropikalnej wyspie, na równiku, w sąsiedztwie żyznych, wulkanicznych ziem a baba podaje zupę z torebki, kasując za to 15 000 rupii (gdzie cena w sklepie to nie więcej niż 2000 rupii).

Wracamy na przystań lawirując między pędzącymi zaprzęgami konnymi. Dzyń, dzyń, dzyń, dzyń... i tak bez przerwy. Do tego dziesiątki zdezelowanych, zardzewiałych rowerów, niosących turystów po wyspie mającej długość niewiele ponad 2km. Jasna cholera, tu jest większy i bardziej niebezpieczny ruch niż gdy jeździliśmy skuterem po Bali. Dzyń, dzyń, dzyń, dzyń... rower za rowerem, dzyń, dzyń.

Jest 16:30 - do plaży przybiły ostatnie dwa tego dnia promy. Kolejnych 300 turystów dostało się do tropikalnego raju o nazwie Gili Travangan....

 


Odległość pokonana od ostatniego punktu (Padangbai, Indonezja): ok , mierzona w linii prostej.
Całkowity przebyty dystans to ok. .

 
  • Opublikuj na:
14sie
2015

Komentarze

 

Na mapie

 

Spis treści

3
1. Meczet Istaqlal Dżakarta, Indonezja
wtorek, 21 lip 2015
Dżakarta, Indonezja Meczet Istaqlal, Dżakarta, Indonezja
1
2. Mister, foto-foto? Borobudur, Indonezja
piątek, 24 lip 2015
Borobudur, Indonezja Mister, foto-foto?, Borobudur, Indonezja
2
3. Dotarliśmy do źródła Yogyakarta, Indonezja
sobota, 25 lip 2015
Yogyakarta, Indonezja Dotarliśmy do źródła, Yogyakarta, Indonezja
4. Candi Prambanan, Indonezja niedziela, 26 lip 2015 Candi Prambanan, Indonezja Candi Prambanan, Indonezja
1
5. Znowu podróżujemy! Surakarta, Indonezja
poniedziałek, 27 lip 2015
Surakarta, Indonezja Znowu podróżujemy!, Surakarta, Indonezja
6. Candi Cetho, Indonezja poniedziałek, 27 lip 2015 Candi Cetho, Indonezja Candi Cetho, Indonezja
7. Candi Sukuh, Indonezja poniedziałek, 27 lip 2015 Candi Sukuh, Indonezja Candi Sukuh, Indonezja
2
8. Procesja w wulkanicznym pyle Cemoro Lawang, Indonezja
środa, 29 lip 2015
Cemoro Lawang, Indonezja Procesja w wulkanicznym pyle, Cemoro Lawang, Indonezja
1
9. Banyuwangi Banyuwangi, Indonezja
czwartek, 30 lip 2015
Banyuwangi, Indonezja Banyuwangi, Banyuwangi, Indonezja
1
10. Kawah Ijen - w oparach siarki Kawah Ijen, Indonezja
sobota, 1 sie 2015
Kawah Ijen, Indonezja Kawah Ijen - w oparach siarki, Kawah Ijen, Indonezja
1
11. Żegnaj Jawo, witaj Bali Pemuteran, Indonezja
sobota, 1 sie 2015
Pemuteran, Indonezja Żegnaj Jawo, witaj Bali, Pemuteran, Indonezja
1
12. Air Panas Banjar Banjar, Indonezja
wtorek, 4 sie 2015
Banjar, Indonezja Air Panas Banjar, Banjar, Indonezja
1
13. Bali jak ze snów Lovina, Indonezja
wtorek, 4 sie 2015
Lovina, Indonezja Bali jak ze snów, Lovina, Indonezja
1
14. Jeśli Bali to tylko z własnym transportem Munduk, Indonezja
środa, 5 sie 2015
Munduk, Indonezja Jeśli Bali to tylko z własnym transportem, Munduk, Indonezja
15. Pura Ulun Danu Bratan, Indonezja środa, 5 sie 2015 Pura Ulun Danu Bratan, Indonezja Pura Ulun Danu Bratan, Indonezja
1
16. Wodospad Sekumpul i Jagaraga Pura Dalem Sekumpul, Indonezja
czwartek, 6 sie 2015
Sekumpul, Indonezja Wodospad Sekumpul i Jagaraga Pura Dalem, Sekumpul, Indonezja
17. Banjar Jagaraga, Indonezja czwartek, 6 sie 2015 Banjar Jagaraga, Indonezja Banjar Jagaraga, Indonezja
18. Pura Maduwe Karang, Indonezja czwartek, 6 sie 2015 Pura Maduwe Karang, Indonezja Pura Maduwe Karang, Indonezja
2
19. Duchowość na Bali? Ubud, Indonezja
sobota, 8 sie 2015
Ubud, Indonezja Duchowość na Bali?, Ubud, Indonezja
20. Tegalalang, Indonezja poniedziałek, 10 sie 2015 Tegalalang, Indonezja Tegalalang, Indonezja
1
21. Tirta Empul Tirta Empul, Indonezja
poniedziałek, 10 sie 2015
Tirta Empul, Indonezja Tirta Empul, Tirta Empul, Indonezja
22. Gunung Kawi, Indonezja poniedziałek, 10 sie 2015 Gunung Kawi, Indonezja Gunung Kawi, Indonezja
1
23. Pura Ulun Danau Batur - przez szacunek dla bogów Kintamani, Indonezja
wtorek, 11 sie 2015
Kintamani, Indonezja Pura Ulun Danau Batur - przez szacunek dla bogów, Kintamani, Indonezja
24. Mengwi, Indonezja czwartek, 13 sie 2015 Mengwi, Indonezja Mengwi, Indonezja
1
25. Turystyczne piekło i raj w jednym - Gili Travangan Gili Meno, Indonezja
piątek, 14 sie 2015
Gili Meno, Indonezja Turystyczne piekło i raj w jednym - Gili Travangan, Gili Meno, Indonezja
1
26. Gili Travangan - raj utracony Gili Trawangan, Indonezja
sobota, 15 sie 2015
Gili Trawangan, Indonezja Gili Travangan - raj utracony, Gili Trawangan, Indonezja
27. Sanur, Indonezja wtorek, 18 sie 2015 Sanur, Indonezja Sanur, Indonezja
28. Denpasar, Indonezja czwartek, 20 sie 2015 Denpasar, Indonezja Denpasar, Indonezja
29. Kuta, Indonezja czwartek, 20 sie 2015 Kuta, Indonezja Kuta, Indonezja

Na skróty

Podsumowanie

ostatni wpis:23 sie 2015  (9 lat temu)
pierwszy wpis:21 lip 2015  (9 lat temu)
  
liczba tekstów:22
liczba zdjęć:0
liczba komentarzy:0
odwiedzone kraje:1
odwiedzone miejscowości:29

Uczestnicy

Skontaktuj się ze mną



strona jest częścią portalu transazja.pl
© 2004-2024 transazja.pl

Newsletter Informujcie mnie o nowych, ciekawych
materiałach publikowanych w portalu



transAzja.pl to serwis internetowy promujący indywidualne podróże po Azji. Przez wirtualny przewodnik po miastach opisuje transport, zwiedzanie, noclegi, jedzenie w wielu lokalizacjach w Azji. Dzięki temu zwiedzanie Chin, Indii, Nepalu, Tajlandii stało się prostsze. Poza tym, transAzja.pl prezentuje dane klimatyczne sponad 3000 miast, opisuje zalecane szczepienia ochronne i tropikalne zagrożenia chorobowe, prezentuje też informacje konsularne oraz kursy walut krajów Azji. Pośród usług dostępnych w serwisie są pośrednictwo wizowe oraz tanie bilety lotnicze. Dodatkowo dzięki rozbudowanemu kalendarium znaleźć można wszystkie święta religijnie i święta państwowe w krajach Azji. Serwis oferuje także możliwość pisania travelBloga oraz publikację zdjęć z podróży.

© 2004 - 2024 transAzja.pl, wszelkie prawa zastrzeżone