piÄ…tek, 6 cze 2014 Bangkok, Tajlandia
Wow!
Być w Malezji i nie widzieć Petronas Tower, to jak wypoczywać w Tajlandii i nie spróbować Changa ;)
W czasie krótkiego wyjazdu, chcąc przejechać przez trzy kraje, musieliśmy zrezygnować z odwiedzenia wielu ciekawych miejsc po drodze. Tak było w przypadku Malezji. Kraj, wciąż nieodkryty dla backpackerów, ma wiele do zaoferowania. Od dżungli na wschodzie (PN Taman Negara), plantacje herbaty (najsłynniejsza BOH), po rajskie plaże na zachodzie.
Chcieliśmy poznać największą metropolię i pojechać dalej, w kierunku Langkawi. Z powodu zamknięcia największej atrakcji wyspy- podniebnego mostu, ruszyliśmy bezpośrednio do Tajlandii. Po odwiedzeniu Kuala Lumpur pozostał niedosyt, który może kiedyś zaspokoimy.
W KL zatrzymaliśmy się w jednym z najlepszych (ever!) hosteli.
http://backhome.com.my/
(nocleg w pokoju 8 osobowym dla par- łóżka piętrowe małżeńskie 80 MYR/ 2os.)
Nigdy wcześniej nie widziałam takiej różnorodności w odcieniach skóry jak tu, w Kuala Lumpur! Najciekawsza wydawała się mieszanka hindusko-chińska. Nastoletnia dziewczynka spotkana w metrze, miała ciemną karnację hinduski i skośne oczy, które hi-pno-ty-zo-wa-ły!
W KL czułam się trochę tak, jak bym znalazła się gdzieś w kraju arabskim. Kobiety w abajach i hidżabach, zawsze w towarzystwie mężczyzny, meczety, kuchnia arabska. Wszystko to można było znaleźć w Kuala Lumpur.
Zwiedzanie Petronasów- słynnych wież, znanych z filmu Osaczeni z Sean'em Connery i Catherine Zeta-Jones, zaplanowaliśmy w ten sposób, aby największą atrakcję- nocną iluminację, zostawić na sam koniec. Efekt był piorunujący! Wychodząc z budynku, gdy było już ciemno, przecieraliśmy oczy ze zdumienia. Umysł tego nie przyjmował! Jedna z najwyższych budowli świata była tuż przed nami, na wyciągnięcie ręki! W Petronasach posmakowałam również cuchnącego duriana i zjadłam najlepszy (ever!) smażony ryż :)